Pojedynek z Góralami potrzebował czasu, by rozkręcić się. Pokaz nieudolności miał miejsce w 23. minucie. Najpierw Kohei Kato pogubił się i stracił piłkę na rzecz Marcina Listkowskiego, następnie młody Portowiec nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a na koniec sędzia Marcin Borski nie gwizdnął ewidentnego zagrania ręką Emilijusa Zubasa poza polem karnym. Powinna być czerwona kartka i stały fragment dla Pogoni.
Pogoń została skrzywdzona, ale również goście mieli podstawy do domagania się rzutu karnego po zagraniu ręką Sebastiana Rudola. Z pomocą Borskiego pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym wynikiem.
W przerwie trener Czesław Michniewicz wykazał się nosem i wprowadził na boisko Władimira Dwaliszwiliego. Gruzin wygrał walkę o pozycję w 55. minucie i strzelił głową do bramki po dośrodkowaniu Murawskiego. Dwaliszwili był bez wątpiania bohaterem dnia. Od kiedy trafił do Pogoni nie zdobył gola. W sobotę trafił dwukrotnie. W 77. minucie uderzył płasko w narożnik bramki po tym, jak obrócił się w piłką w polu karnym.
Portowcy wygrali trzeci mecz z rzędu. Przed nimi już tylko pojedynek z Wisłą Kraków na wyjeździe.
Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Dwaliszwili 2 (55, 77)
Pogoń: Słowik - Rudol, Czerwiński, Fojut, Lewandowski, Matras, Murawski, Listkowski (78 Przybecki), Akahoshi (87 Walski), Małecki (46 Dwaliszwili), Frączczak.
Podbeskidzie: Zubas – Lazarus (55 Demjan), Deja, Nowak, Mójta, Sokołowski, Możdżeń, Kowalski, Kołodziej (61 Kwame), Kato, Szczepaniak (82 Jonkisz).
Widzów: 3517.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?