Dlaczego uciekają?
Zdaniem psychologów, dzieci uciekają z domu z różnych powodów. Nie ma reguły: robią tak dzieci z rodzin biednych czy patologicznych, ale także chłopcy i dziewczynki z tak zwanych "dobrych domów". - Na każdy taki przypadek trzeba popatrzeć indywidualnie. Najczęściej młodzi ludzie chcą w ten sposób zwrócić na siebie uwagę. Ma to związek z zanikiem komunikacji w domu. Dziecko, które czuje się bezpiecznie z rodzicami nie będzie uciekać - mówi psycholog w jednej z radomskich szkół.
11 lat
11 lat
miał najmłodszy uciekinier, którego zatrzymano w Radomiu. Błąkał się samotnie w okolicach dworca kolejowego.
Kilkanaście dni temu, 14 - letnia radomianka wyszła do szkoły. Kiedy po lekcjach nie wróciła do domu zaniepokojeni rodzice rozpoczęli poszukiwania.
Kiedy zawiodły poszukiwania prowadzone przez rodzinę, zwrócono się o pomoc do policji. Tymczasem po tygodniu nastolatka wróciła sama do domu. Jak się okazało w tym czasie "balowała" u koleżanki w stolicy. Poznała ją przez jeden z internetowych portali społecznościowych. Rodzice nie mieli pojęcia o tej znajomości i twierdzili, że nigdy nie mieli wcześniej problemów z córką.
WSTYD SIĘ PRZYZNAĆ
Zdaniem specjalistów, rodzice rzadko decydują się na zgłaszanie zaginięcia dziecka, jeżeli podejrzewają, że uciekł z domu. - Najczęściej opiekunowie wstydzą się tego, że mają problemy z własnym dzieckiem. Jest też niechęć do kontaktu z przedstawicielami władzy i późniejszych konsekwencji dla dziecka. Ciężko jest przytaczać policyjne dane, bowiem o wielu wypadkach nie jesteśmy nawet informowani - tłumaczy Andrzej Lewicki z radomskiej policji.
Inna sprawa, że Radom nie jest atrakcyjnym miastem dla nieletnich uciekinierów.
- Jeżeli zdarzają się zgłoszenia, to raczej "nasze" dzieci są odnajdowane w innych miejscach naszego kraju - dodaje Andrzej Lewicki.
WCIĄŻ UCIEKAJĄ
Najczęściej ze złego poczucia dorosłości korzystają podopieczni placówek wychowawczych. W Radomiu jednym z takich ośrodków jest "Słoneczny Dom" przy ulicy Kolbergera. To tam trafiają wszyscy złapani na popularnym "gigancie". Wśród uciekinierów można znaleźć zarówno wychowanków innych ośrodków, jak i dzieci z "normalnych" domów.
Jak twierdzi Alda Jabłonka, wychowawca i pedagog tej placówki, tych drugich jest mniej. - Nie da się ukryć, że więcej ucieczek, także wśród naszych podopiecznych notujemy w czasie wakacji - mówi Alda Jabłonka. - Obecnie mamy dwóch wychowanków właśnie z "gigantu". Rzadko mamy uciekinierów ze zwykłych domów, bo policja w pierwszej kolejności kontaktuje się z rodzicami, którzy bardzo szybko odbierają dzieci - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?