Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4 liga. Wygrane Broni, Pilicy, Energii i Drogowca

Fragment meczu, Oskar - Sparta.
Fragment meczu, Oskar - Sparta. Adrian Nitzki
Pilica Białobrzegi przed Bronią Radom - tak wygląda tabela czwartej ligi po ośmiu kolejkach.

Broń Radom - Naprzód Skórzec 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Adam Imiela 19, 2:0 Kamil Czarnecki 64 z karnego, 2:1 Dorian Zając 88
Broń: Kula - Kula - Korcz, Wojciech Kupiec, Grunt, Wicik, Nogaj (61 Leśniewski), Wiktor Kupiec (67 Sala), Imiela (88 Dobosz), Nowosielski, Putin (80 Więcek), Czarnecki.
Naprzód: Krawczyk - Całka (56 Świątek), Skóra (65 Chmielewski), Kisiel, Zając, Śliwka, Chojecki (46 Czerski), Paciorek (80 Sierociuk), Chłopek, Dołęga (69 Kafara), Utnicki (46 Kruszewski).

W piątkowy wieczór, piłkarze czwartoligowej Broni Radom pokonali Naprzód Skórzec 2:1. Gospodarze dwukrotnie trafiali w słupek, nie wykorzystali też dwóch rzutów karnych. Radomianie awansowali na drugi miejsce w tabeli.Broń była w tym meczu co najmniej o klasę lepsza od rywala, powinna wygrać dużo wyżej, a niewiele brakowało, a goście zdobyliby sensacyjny jeden punkt. Przed przerwą radomianie mieli kilka znakomitych okazji do zdobycia gola, ale dopiero w 19 minucie Adam Imiela strzałem z 14 metrów pokonał golkipera gości. Zawodnik ten jeszcze kilka razy niepokoił golkipera gości i trzeba przyznać, że Imiela był najlepszym graczem tego spotkania. Obraz gry nie zmienił się w drugie połowie. Broń zmarnowała kilka świetnych okazji, dwukrotnie rywali ratował słupek. W 64 minucie sędzia po faulu na Wiktorze Putinie podyktował rzut karny. „Jedenastkę” wykorzystał Kamil Czarnecki. W 82 minucie arbiter ponownie pokazał na 11 metr, ale tym razem Czarnecki nie strzelił z rzutu karnego.W 88 minucie Dorian Zając popisał się świetnym strzałem z dystansu i dał drużynie kontaktową bramkę. Wcześniej Naprzód miał jedną dogodną okazję i kto wie, jakby się to skończyło. W 90 minucie ponownie za dotknięciu piłki w polu karnym, arbiter z Warszawy podyktował rzutu karny. Tym razem Dominik Leśniewski strzelał tak lekko, że bramkarz obronił.
- Powinniśmy ten mecz wygrać wysoko, ale tak naprawdę interesują nas punkty i z tego się cieszymy. Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał, czy wygraliśmy 2:1, czy powinno być 5:0 - powiedział trener Broni, Artur Kupiec.
W meczu były trzy rzuty karne, ale żadnych pretensji do sędziowania nie miał trener gości, Kamil Wereda. Miał jedynie wątpliwości tylko do pierwszej jedenastki.
- W przypadku pierwszego rzutu karnego, za daleko stałem i nie wiem, czy był faul mojego zawodnika. Natomiast w przypadku pozostałych pretensji nie mam, bo piłka odbijała się od rąk moich graczy. Szkoda, bo byliśmy blisko niespodzianki - powiedział Wereda.
W zespole Broni nie zagrali kontuzjowani, Arkadiusz Oziewicz i Zbigniew Obłuski. Ten drugi wznowił już treningi i być może będzie gotowy za tydzien na mecz w Piasecznie.

Znicz II Pruszków - Pilica Białobrzegi 1:2 (0:1)
0:1 Patryk Strus 10, 0:2 Piotr Skałbania 70, 1:2 Daniel Dybiec 89.
Znicz II: Olczak - Kucharski, Szulc, Pieczyński, Dwórzyński, Czarnecki, Brzosko, Dybiec, Podliński, Niemyjski, Szymański
Pilica: Przyrowski - Kacperkiewicz, Białecki, Jaworski, Janowski - Paterek, Witak, Strus (68 Hernik), Majdaczewski (80 Rawski), Śliwiński (85 Bykowski), Skałbania.

Pilica w Pruszkowie nie mogła zagrać w najmocniejszym składzie. Damian Stanisławski miał operowaną rękę, a Adrian Karasek ma naderwane więzadła. Do tego Maciej Kencel pauzował za czerowną kartkę. Mimo tych osłabień Pilica wygrała po raz siódmy i pewnie przewodzi w lidze.
- Od samego początku mieliśmy inicjatywę. Nie pozwalaliśmy rogrywać piłki przeciwnikowi. Sztuczne boisko trochę nam utrudniało grę, ale myślę, że zasłużenie zdobyliśmy komplet punktów - mówi trener Pilicy, Maciej Śliwowski.
W 10 minucie zza linii pola karnego, z 17 metra, Patryk Strus uderzył mocno po ziemi i piłka wpadła do siatki.
Przed przerwą białobrzeżanie częśćiej byli przy piłce, ale wszwelkie ataki kończyły się na 20-30 metrze od bramki miejscowych.
Gospodarze w drugiej połowie kilka razy zagrozili Pilicy przy stałych fragmentach.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że 1:0, to ryzykowny wynik, motywowałem drużynę, aby jeszcze dążyć do strzelenia drugiej bramki. W 70 minucie po rozegraniu rzutu wolnego, piłkę obrońcy wybili i w pobliżu był Rafał Białecki, który doskoczył do futbolówki, zagrał wzdłuż bramki i Piotr Skałbania w pełni biegu wepchnął piłkę do bramki - relacjonuje trener Śliwowski.
Pilica miała jeszcze dwie dobre sytuacje, ale nie potrafiła ich wykończyć.
Ładną bramkę zdobyli gospodarze w 88 minucie. Futbolówkę na głowę dostał Dybiec i zdobył w 88 minucie kontaktową bramkę. W doliczonym czasie gry miejscowi egzekwowali jeszcze rzut rożny. Piłka przeszła wzdłuż linii, ale na szczęście gospodarze nie wepchnęli jej do siatki.

Wilga Garwolin - Energia Kozienice 1:2 (0:2)
0:1 Bartłomiej Janiszewski 31, 0:2 Patryk Osiak 41, 1:2 Marcin Talar 55 z karnego.
Energia: Piaseczny - Janiszewski (61 Midziołek), Lament, Wójcik, Wasilewski, Kalinka, Michalski (83 Ciupiński), Osiak (73 Pryciak), Zawadzki (77 Sobolewski), Kołodziejczyk (70 Czerwiński), Książek (68 Skowroński).

Wilga ostatnie dwa mecze wygrała i zaskakiwała swoją grą.
- Jechaliśmy do Garwolina z dużymi obawami. My ostatnio graliśmy nieźle, ale to nie przełożyło się na punkty. Tu na szczęście udało się po dobrej grze wywalczyć komplet punktów - powiedział trener Energii, Grzegorz Seremak.
Kozieniczanie przed przerwą zadali dwa ciosy i mądrze kontrolowali wynik. Po przerwie sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny. Wynik meczu nie uległ zmianie.

Oskar Przysucha - Sparta Jazgarzew 0:2 (0:0)
0:1 Kamil Domański 62 z karnego, 0:2 Bartosz Orłowski 78.
Oskar: Wieczorek - Nkwana, Moskwa, Zieliński, Michał Gil (84’ Molga) - Sapieja, Najdzik (75’ Bartosiak), Czarnota, Zagórski (63’ Matsoso), Patryk Gil - Śliwiński.
Sparta: Jaworski - Sokół, Ryś, Domański, Odoliński - Bobowski (76’ Pastusiak), Konopka, Wojtkielewicz, Wiśniowski (84’ Ćwil), Rudnicki (90’+2 Zając) - Orłowski (90’ Kubat).

Przeraźliwa bezradność i druga kolejna porażka Oskara Przysucha na własnym boisku.
W trzech ostatnich meczach podopieczni trenera Bolesława Strzemińskiego zdobyli zaledwie jeden punkt. Pierwsza połowa bardzo słaba i bez większych emocji. Najlepszą okazję miał w 37 minucie Patryk Gil po prostopadłym zagraniu Mariusza Moskwy, ale skrzydłowy Oskara przestrzelił.
Od zdecydowanych ataków gospodarzy zaczęła się druga połowa. W 50 minucie Adam Najdzik wrzucił piłkę z prawej strony boiska ale Przemysław Śliwiński nie zdołał czysto trafić jej głową.
Kilka chwil później Patryk Czarnota uderzył piłkę mocno po ziemi z dystansu. Bramkarz Sparty odbił piłkę przed siebie. Jednak próbującego dobijać Adama Najdzika w ostatniej chwili uprzedził obrońca gości
W 62 minucie arbiter podyktował dość problematyczny rzut karny dla Sparty.
Jego zdaniem Mariusz Moskwa faulował Konrada Rudnickiego. Kamil Domański pewnie pokonał przysuskiego bramkarza.
W 77 minucie powinna być bramka dla Oskara. Dokładne zagranie z prawej strony Itu Nkwany do Patryka Gila, ale ten z kilku metrów przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.
Nie wykorzystana sytuacja się zemściła. Chwilę później goście zamykają mecz. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, Bartosz Orłowski uprzedzł Mariusza Moskwę i strzałem głową pokonał bramkarza Pawła Wieczorka.

Drogowiec Jedlińsk - Perła Złotokłos 2:0 (0:0)
1:0 Tomasz Janiszewski 76, 2:0 Michał Kucharczyk 90.
Drogowiec: Kolecki - Gromski, M. Kobylarczyk, Mortka, Rdzanek, Bojek (65 Ł. Pełka), Kubryn (75 P. Kobylarczyk), Pawelec (80 Tkaczyk), Prus (55 Bouchniba), Kucharczyk, Janiszewski (85 Piskorz).

Bez kilku ważnych piłkarzy zagrał Drogowiec w meczu z Perłą. Zabrakło bramkarza Piotra Praska, Bartosza Pełki (sprawy służbowe) i Kacpra Michalskiego (kontuzja).
Na gole strzelane przez podopiecznych trenera Pawła Górka kibice musieli czekać aż do 76 minuty. Tomasz Janiszewski technicznym strzałem lobem skierował futbolówkę do siatki. Wynik meczu ustalił najlepszy strzelec Drogowca jak i całej narazie ligi, Michał Kucharczyk.
- Piłkę na pole karne wrzucił Mateusz Gromski, tam ona trafiła do Michała Kucharczyka, który ograł dwóch piłkarzy Perły i mocnym strzałem pokonał bramkarza gości - tak całą akcję po której padła bramka w 90 minucie opisał Paweł Górak, szkoleniowiec GKS Drogowiec Jedlińsk.

Mazur Karczew - LKS Promna 1:1 (1:0)
1:0 Jakub Pasik 4, 1:1 Paweł Wójcik 74.
Mazur: Błesznowski - Bakuła, Dąbkowski, Krawczyk, Pasik - Pielak (72 Zalewski), Piekut, Filipczak (82Gałązka), Trzaskowski - Bylak (76 Dąbrowski), Raszka.
Promna: Domański - Dubina, Machalski, Barzyński, Lesisz, Miałkowski, Oparcik, Kulej (70 Wójcik), Trzaska, Wydra, Wielgus.

Sensacja w Karczewie. Promna skazywana na wysoką przegraną zupełnie nieoczekiwanie zdobyła jeden punkt. Wielkie brawa dla piłkarzy i trenera Marcina Sikorskiego. To pierwszy zdobyty punkt w tegorocznych rozgrywkach przez Promną. Ze względu na zły stan murawy mecz rozegrano na boisku bocznym. W 4 minucie Jakub Pasik w sytuacji sam na sam przytomnie dolnym strzałem trafił do bramki. Wydawało się, że kolejne bramki to kwestia czasu. Podopieczni trenera Marcina Sikorskiego próbowali szczęścia strzałami z dystansu. Dwukrotnie Jakub Miałkowski i raz Maciej Lesisz, ale Paweł Błesznowski nie dał się zaskoczyć. Pod koniec tej połowy poprzeczka uratwowała Promną od straty gola. W 76 minucie po kontrze naszego zespołu piłka spadła w polu karnym na Pawła Wójcika, który z obrońcami na plecach obrócił się i z pięciu metrów wpakował ją do bramki.
W ostatnich minutach Promna mogła nawet wygrać. Strzał Bartosza Wielgusa cudem obronił golkiper Mazura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie