Nasza historia jest trudna, ale piękna. Powinniśmy być z niej dumni…- mówił ksiądz Stanisław Sikorski
4 kwietnia 1940 roku w lesie na Firleju Niemcy rozstrzelali mieszkańców Stefanowa, Mechlina i Gałek w odwecie za pomaganie oddziałowi "Hubala". Później zabijano tam kolejnych Polaków, Żydów, przedstawicieli różnych grup społecznych, więźniów i żołnierzy. Ogółem, według szacunków historyków zginęło tam około 15 tysięcy osób.
Miejsce kaźni upamiętnia pomnik składający się z trzech krzyży i właśnie pod nim odbyły się w piątej uroczystości. Ich inicjatorami byli uczniowie i nauczyciele szkoły podstawowej numer 18 w Radomiu, wzięły w nich udział także poczty sztandarowe, kompania honorowa wojska, przedstawiciele kombatantów, władz miasta oraz 400 uczestników "Rajdu Pamięci Ofiar Firleja". Zorganizowało go koło przewodników przy oddziale miejskim PTTK w Radomiu. Były trzy trasy, które zbiegały się pod pomnikiem
Anna Kwiecień, wiceprezydent Radomia mówiła w swoim przemówieniu, że nazwiska większości osób zabitych na Firleju są nieznane
- Niektórzy nazywają to miejsce radomskim Katyniem - podkreśliła.
Ksiądz Stanisław Sikorski w swoim wystąpieniu mówił o obowiązku pamiętania o wszystkich tych, którzy zginęli w czasie wojny z rąk Niemców, Sowietów, jak również o ofiarach powojennych represji stalinowskich.
Wspomniał też: - Nasza historia jest trudna, ale piękna. Powinniśmy być z niej dumni…
Po krótkim programie artystycznym w wykonaniu uczniów szkoły podstawowej numer 18 odbył się apel pamięci, potem składano pod pomnikiem kwiaty i zapalano znicze.
W uroczystości wzięły udział poczty sztandrowe oraz kompania honorowa wojska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?