Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Dudzińska, była lekkoatletka z Radomia, chce odbudować spalony dom

Martin Nowak
Martin Nowak
Agnieszka Dudzińska z Radomia była lekkoatletką, ale musiała zrezygnować ze sportu po kontuzji i pożarze domu.
Agnieszka Dudzińska z Radomia była lekkoatletką, ale musiała zrezygnować ze sportu po kontuzji i pożarze domu. Szymon Wykrota
Końcówka 2014 roku dla Agnieszki Dudzińskiej była tragiczna. Najpierw kontuzja, która wykluczyła ją z czynnego uprawiania sportu, a potem pożar domu. Lekkoatletka stara się o odbudowę. Potrzebna jest pomoc.

Dramat dotknął ją nocą w grudniu 2014 roku. Nad ranem zapalił się dach domu jednorodzinnego przy ulicy Starowolskiej. Agnieszka Dudzińska straciła niemal wszystko. Dom i jego wyposażenie doszczętnie spłonęło. Teraz była lekkoatletka stara się o odbudowę. Potrzebne są jednak pieniądze.

Chciała poradzić sobie sama

Początkowo Agnieszka Dudzińska odmawiała pomocy i chciała poradzić sobie z problemem sama. - Od razu po pożarze odrzuciłam pomoc. Stwierdziłam, że dam radę sama, że wezmę młotek i będę budować. Niestety, zawiodła mnie głowa. Musiałam najpierw dojść do siebie, a może raczej dojrzeć, tak wewnętrznie. Prosić o pomoc jest bardzo ciężko, tym bardziej jak samemu całe życie walczyło się o swoje w sporcie. Bałam się też, że ludzie nie poczują ode mnie wdzięczności, że nie będę w stanie im tego okazać, żeby poczuli, że pomagając stają się bohaterami - mówi była lekkoatletka.

Agnieszka Dudzińska zaznacza, że dużego wsparcia udzielił jej Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Radomiu.

- Przez długi czas nie mogłam spać w nocy, bo jak zamykałam oczy, to widziałam te belki i palące się pomieszczenia. Bardzo pomógł mi MOPS, który zaproponował opiekę psychologiczną. Pani Aneta wyjaśniła mi w jaki sposób broni się moja głowa. Zapytałam czy jestem nienormalna, że ciągle widzę te belki, a ona odpowiedziała, że byłabym nienormalna gdybym tego nie widziałam. Głowa podsuwa te obrazy przed oczy. To trochę jak z oglądaniem filmu. Po raz pierwszy wywołuje emocje, a z każdym kolejnym one wygasają. Tak samo było w tym przypadku. Rzeczywiście, potem przestałam z tym walczyć, tylko po prostu to przeszło samo. Wiedziałam, że to proces gojenia psychiki - dodała.

Znajomi pomagają

Dziś Agnieszka Dudzińska jest mamą ośmiomiesięcznego Igorka. Obecnie wraz z synem mieszka u rodziców, w małym domu z dwoma pokojami.

- Zależy nam na tym, aby wprowadzić się do odbudowanego domu do zimy. Mieszkamy u rodziców, tam są dwa pokoiki, my jesteśmy w przechodnim. Mały Igor potrzebuje swojego bezpiecznego kącika - wyjaśnia.

Pierwsze prace już ruszyły. W odbudowie pomagają znajomi lekkoatletki. Panowie Marcin, Piotr i Kamil ułożyli już belki na dachu.

- To co zrobili to mistrzostwo świata! Poświęcili swój wolny czas, wzięli dzień wolny w pracy, aby przyjść mi pomóc. Ogromne serca, to bohaterzy - mówi z wdzięcznością.

Potrzeba 15 tysięcy. Jak pomóc?

Pracy jest jednak jeszcze dużo. Odbudowa spalonego domu o powierzchni 40 metrów kwadratowych będzie kosztowała 15 tysięcy złotych. Dwa i pół tysiąca udało już się zebrać. Zbiórka pieniędzy odbywa się za pomocą portalu zrzutka.pl.

POMOC DLA AGNIESZKI DUDZIŃSKIEJ NA PORTALU CHARYTATYWNYM

Potrzebne są jednak nie tylko pieniądze, ale również materiały budowlane, takie jak kartongipsy, kleje, płytki, farby, panele, drzwi, materiały sanitarne czy bojler na ciepłą wodę.

- W tym momencie za to, co zebraliśmy, mamy zaplanowane wykupienie blachy na dach. Wełnę kupiliśmy już wcześniej, bo wzięliśmy pożyczkę. To nie jest tak, że siadamy i tylko czekamy na pomoc. Sami również działamy - zaznacza.

Zakończyła karierę sportową

Agnieszka Dudzińska ma na swoim koncie kilka sukcesów, między innymi złoty medal mistrzostw Polski seniorek w pchnięciu kulą. Niestety, z powodu kontuzji pleców musiała zakończyć swoją karierę.

- Ból kręgosłupa był ogromny. Stwierdziłam, że nie jestem w stanie w tym wieku trenować z kontuzją, ale jeśli dostanę trochę czasu na rehabilitację, to wrócę do sportu. Niestety nie udało się. Zostałam pozbawiona stypendium za złoty medal, bo nie realizowałam szkolenia. To nie było jednak tak, że nie realizowałam z własnej woli, dlatego, że jestem leniwa, ale dlatego, że chciałam ten kręgosłup wtedy naprawić. Zrobiłam rezonans i lekarz polecił, żeby trochę zwolnić i odpuścić, aby się odbudować. Niestety, nie wyszło. Dlatego zakończyłam swoją sportową przygodę - relacjonuje Agnieszka Dudzińska.

Trudna decyzja o zakończeniu kariery na przełomie października i listopada 2014 roku zbiegła się z pożarem. Dwie tragedie dotknęły Agnieszkę Dudzińską na przestrzeni kilku tygodni. Obecnie mama małego Igorka, po zakończeniu urlopu macierzyńskiego chce wrócić do pracy, a na razie odbudować to, co zabrał jej żywioł przed niemal dwoma laty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie