Historia mogłaby być śmieszna, bo na dokładkę jest też kobieta na czereśni, która nie mogła z niej zejść w obawie przed amstafami. Mogłaby, gdyby nie była, aż tak groźna.
Wszystko wydarzyło się w ostatni poniedziałek. Amstafy, pies i suka, pojawiły się z samego rana. Były agresywne, nie dały do siebie podejść, rzucały się w kierunku ludzi.
Do Rogolina pojechał patrol policji. Do godziny 16, policjanci z samochodu pilnowali agresywnych psów. Odciągnęli je od zabudowań, żeby ograniczyć zagrożenie. - To były bardzo agresywne psy, policjanci musieli tam być, bo co by się stało, gdyby rzuciły się na dziecko - tłumaczy Jacek Rączkiewicz. - Nie mieliby wyjścia, musieliby strzelać.
Do psów podjeżdżali też pracownicy Urzędu Gminy. - Daliśmy im kiełbasy. Ludzi ostrzegaliśmy, żeby tamtędy nie chodzili - opowiada Sławomir Krusliński, wójt Radzanowa. Równocześnie wójt szukał hycla, który mógłby amstafy odłowić. Znalazł, ale ten chciał za usługę ponad dwa tysiące od psa. - Nie stać nas na taki wydatek - tłumaczy Stanisław Krusliński. - Gmina ma obowiązek zajęcia się takimi psami, ale mamy związane ręce. Nie można im nic zrobić dopóki nie zaatakują.
Wójt szukał też właściciela psów. Znalazł, około godziny 16. Okazało się, że to mieszkaniec sąsiedniej gminy Stara Błotnica. - Mężczyzna twierdzi, że podkopały boks i uciekły, a on ich właśnie szukał - przekazuje Sławomir Krusliński. Właścicielem amstafów zajęła się też policja. Został sporządzony wniosek do sądu w Grójcu. Mężczyzna może być ukarany za niewłaściwą opiekę nad zwierzętami. Grozi za to nagana lub grzywna wysokości 250 złotych. Psy nikogo nie pogryzły, nie ma mowy o poważniejszych zarzutach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
