Wychowanek MG MZKS Kozienice debiutował w tym klubie w dawnej trzeciej lidze, gdy drużynę prowadził Jan Makowiecki. Filigranowy pomocnik zawsze wyróżniał się świetnym dryblingiem, koordynacją i szybkością. Mimo niskiego wzrostu wiele swoich bramek zdobył głową. Podczas całej swojej kariery zaliczył krótkie epizody w Plonie Garbatka i KS Warka. Poza tym był wierny kozienickiej piłce. W sobotę z drużyną awansował do IV ligi. W najlepszym momencie dla drużyny...zdecydował się zakończyć grę.
- Ja legenda? - obrusza się skromnie Andrzej Kalinka. - Legendami kozienickiej piłki to są Grzesio Seremak i Edward Czaplarski. Zdecydowałem się zakończyć przygodę z futbolem, bo czwarta liga to już nie dla mojego organizmu. To już inny poziom biegania. Ja już teraz dość długo dochodzę do siebie po meczu. Koledzy mnie namawiają, ale ja fizycznie nie dam już rady. Poza tym mam trójkę synów. Muszę poświęcić im trochę więcej czasu - mówi Kalinka.
Dla niego pamiętnym sezonem był ten w 2009 roku, gdy Energia awansowała do czwartej ligi grając praktycznie ludźmi z Kozienic. Andrzej Kalinka żałuje też sezonu w 2015, kiedy to niestety przez reorganizację rozgrywek drużyna spadła. Ostatnio zapowiedział, że zakończy przygodę z piłką, jak Energia wywalczy awans. Tak też się stało. Koledzy w niedzielę podziękowali mu za cały wkład. W czwartek Energia zagra na wyjeździe z Iskrą Gózd. Będzie to pożegnalny pojedynek Andrzeja Kalinki.
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?