Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atrakcje Jarmarku Świętojańskiego podczas Dni Radomia 2013 (zdjęcia)

Izabela GAJEWSKA - KOPCZYŃSKA [email protected]
Tadeusz Klocek
Konkursy, zabawy, koncerty, bezpłatne badania i wizyty w rycerskim obozie z XVII wieku wypełniły dzień radomianom, którzy zdecydowali się na udział w Jarmarku Świętojańskim. Atrakcji było tyle, że nie można było się nudzić.

[galeria_glowna]
Od samego południa w sobotę radomianie zmierzali na rynek, by wziąć udział w jarmarku. Już na Rwańskiej czekały na nich kramy wypełnione rękodziełem: koronkami, wikliną, biżuterią, ozdobami. Niezwykle wisiory i ozdoby do włosów proponował paniom Elek Stępień.

RĘKODZIEŁO, BIŻUTERIA I PYSZNOŚCI

- Mam tu biżuterię z mosiądzu, srebra i miedzi w przekroju od lat 20 ubiegłego wieku do współczesności i inne wybory metaloplastyczne. Obok wiszą grafiki mojej siostry - pokazywał swoje stoisko. - Szczególnie polecam paniom koszyczki na włosy, które pozwalają wykonać mnóstwo fryzur. Są z miedzi oksydowanej, która świetnie wpływa na końcówki.

Tuż obok za rzeźbami kolejne dzieło tworzył Zbigniew Żak, artysta i muzyk. - W mojej twórczości przeważają świątki, ptaki i rzeźby związane z muzyką, bo sam gram na harmonijkach, janczarach, gwizdkach - mówił Zbigniew Żak. - Rzeźbienie mnie uspokaja, można też przyjść i spróbować swoich sił w tej sztuce.

Na jarmarku można było też spróbować pieczywa i słodyczy z Wilna, które serwował pan Tadeusz. - Ten chleb żytni może leżeć dwa tygodnie - zachwalał swoje wyroby.

AUTA JAK Z OBRAZKA

Na scenie rozstawionej na Rynku przed muzeum też ciągle coś się działo. Występował między innymi chór Festa Allegra, a dzieci mogły wziąć udział w konkursach. Także obok trwały konkurencje prowadzone przez pedagogów ulicy i panie z MOPS-u. był konkurs kapek, hula-hop oraz jedzenia pączków. Tu bezkonkurencyjni byli Ola Kopycka, Dawid Latosek i Daniel Wlazło.

Przy budynku Archiwum można było podziwiać piękne samochody biorące udział w "Rajdzie Kazimierza". - Kupiłem auto do pierwszego właściciela, który nabył je w warszawskim Polmozbycie - mówił Artur Sławomirski, prezentując swojego seata 850.

Największe zdziwienie budziło jednak niewielkie, lecz przepiękne BMW Isetta 300 z 1960 roku, do którego wsiada się, otwierając cały przód auta. - Dwa lata temu kupiłem ten samochód w stanie do kompletnej renowacji i odnowiłem go w Vianorze na Warszawskiej. Zdobyłem z nim kilkanaście pierwszych miejsc w rajdach, i trzeba przyznać, że Isetta robi niesamowite wrażenie - opowiadał o aucie Paweł Pawlak, właściciel. - To jedyny model tego auta w tak dobrym stanie, dlatego brał udział w programie "Legendy PRLu" TVN Turbo.

NA OCHŁODĘ I DLA ZDROWIA

W sobotę było niezwykle upalnie, więc radomianie chętnie chłodzili się także wyrobami rodzimego browaru "Czarny kot". - Praca nad nowym trunkiem zaczyna się od opracowania receptury i testowania jej. Na bazie naturalnych składników powstają niepowtarzalne piwa smakowe, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie - twierdził Konrad Król.

Ci, którzy chcieli sprawdzić swoje zdrowie, także mieli ku temu okazję na stoisku przychodni Corten Medic. Można było sprawdzić ciśnienie i poziom cukru we krwi, z czego skorzystała Barbara Jakubowska. - Warto sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, szczególnie przy takiej pogodzie - mówiła, a jej mąż Bogusław dodawał: - Lekarze mówią, żeby teraz nie wychodzić z domu. Lepiej dowiedzieć się zawczasu, czy nie trzeba się leczyć.

W RYCERSKIM OBOZIE

Na rynku zaprezentowali się też rycerze, którzy przeszli w barwnym pochodzie i zaprosili do swojego obozowiska na placu przy ulicy Mokrej. Tu można było zaznać trochę cienia i podpatrzeć rycerskie życie w XVII wieku.

Były pokazy konne i jatka w karczmie. Można było przyjrzeć się łucznikom, a przedstawiciele bractwa Dragoni Hrabiego Fredry z Wołomina i Warszawy zapraszali do bicia monet. kobiety w obozie gotowały i tkały na krosnach.
Duże wrażenie na gościach obozu robiły ptaki sokolnika Radosława Sulczyńskiego. Uwagę zwracała szczególnie siedząca na trawie sowa.

- Sowa to raczej ciekawostka, służyła na polowaniach jako przynęta na inne ptaki. Polowano raczej z sokołami rarogami. To drapieżne, agresywne ptaki, trudne do ułożenia - opowiadał o sokolnictwie, prezentując siedzącą na rękawicy Bombę.
Można było przyjrzeć się muszkietom bractwa rycerskiego ziemi lubelskiej. Konni strącali szablami główki kapusty wyobrażające wrogich rycerzy. Obok swój warsztat miał kowal, Robert Kapusta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie