Awantura o mozaikę

Mozaika autorstwa Jerzego Likowskiego przez wiele lat zdobiła frontową ścianę dawnych Zakładów Metalowych "Łucznik" w Radomiu. Teraz ceramiczne płytki przykrywają krzykliwe plansze reklam. - Czy można tak oszpecić dzieło sztuki? - pyta nasz czytelnik. - Nie chciałem zniszczyć mozaiki - zapewnia właściciel budynku.

- Kiedy przechodziłem tamtędy omal nie dostałem zawału - powiedział Jerzy Likowski, autor dzieła. - To jedna z dwóch moich najlepszych prac. Jej reprodukcja została wykorzystana w pracy magisterskiej, na temat współczesnej mozaiki. Przez trzydzieści lat była na budynku i nikomu nie przeszkadzała.

Czy obecny właściciel obiektu po dawnych Zakładach Metalowych "Łucznik" miał prawo do umieszczenia reklam na płytkach ceramicznych? Jaki jest status prawny dzieła? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do Związku Polskich Artystów Plastyków w Warszawie.

- Zgodnie z ustawą autorskie prawa twórcy względem utworu są niezbywalne - wyjaśnia Janusz Popławski, wiceprezes związku. - Każda ingerencja w dzieło wymaga kontaktu z twórcą. Tym bardziej, że w tym przypadku mozaika jest umieszczona na budynku, w miejscu publicznie dostępnym. Autor tego dzieła ma pełne prawo zwrócić się do sądu.

Jak udało nam się ustalić, budynek, na którym znajduje się mozaika nie należy już do syndyka masy upadłościowej Zakładów Metalowych "Łucznik", ale został sprzedany prywatnemu przedsiębiorcy.

- Nie wiedziałem, że mozaika ma wartość artystyczną, ale jako patriota lokalny nie zamierzałem jej niszczyć. Przecież stanowi część historii Radomia - mówi Lech Podgórski, właściciel firmy "Leda Sport". - Z drugiej strony skoro jestem właścicielem budynku, mogę chyba rozporządzać swoim majątkiem. Skonsultuję się z prawnikiem, co dalej zrobić w tej sprawie.