Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basie wywoływały u widzów śmiech i łzy

Barbara KOŚ
Wszyscy wołali: reżyser! Reżyser! I na scenę wkroczył Cezary Domagała.
Wszyscy wołali: reżyser! Reżyser! I na scenę wkroczył Cezary Domagała. B. Koś
"Awantura o Basię", pokazana w Teatrze Powszechnym, podobała się dużym, średnim i zupełnie małym widzom.

Sprawdzony autor, sprawdzony reżyser, małe i nieco starsze debiutantki w roli Baś... To przedstawienie musiało się udać.

GDZIE JEST MAMA?

Ta pozytywna baśń dla dzieci i dorosłych zrobiona jest świetnie i bardzo pomysłowo.
(fot. M. Skorupa)

Niewątpliwym atutem jest tu oczywiście obecność na scenie niemal autentycznej Basi Bzowskiej. Już na początku przedstawienia malutka Basia, trzymająca ufnie za rękę dużego pana i pytająca: a gdzie jest moja mama? z miejsca wzrusza widownię. Wzrusza tym bardziej, że mamę Basi właśnie rozjechał pociąg.

Potem każde pojawianie się Basi przydaje spektaklowi blasku. Bo Basia nie gra, Basia po prostu jest. Tylko tak słodkie istoty mogą, zdaniem Makuszyńskiego, nieść w sobie miłość i tą miłością czynić wokół siebie samo dobro.

Tę tkwiącą w Basi ufność, miłość do innych i dobroć, reżyser, Cezary Domagała akcentuje bardzo mocno. To Basia potrafi odmienić ponurego aktora i oschłego pisarza, a potem, już jako nastolatka odnajdzie i uratuje swego ojca. Basia roztacza wokół siebie taką aurę dobra, że wszyscy wokół stają się dobrzy i szczęśliwi.

DOBRE ROLE

Cezary Domagała, reżyser przedstawienia:

- To było niezwykle trudne przedstawienie. Wymagało intensywnych prób i rzetelnej pracy z dziećmi. Na scenie naprawdę sporo się dzieje - akcja toczy się w wielu miejscach, aktorzy nie tylko grają, śpiewają i tańczą, ale nawet… stepują.

Warto podkreślić również fakt, że spektakl jest polską prapremierą. Zrealizowany został w oparciu o zupełnie nową adaptację powieści Kornela Makuszyńskiego, którą przygotowałem specjalnie dla Teatru Powszechnego w Radomiu.

Mam nadzieję, że nasz spektakl będzie się podobał. Opowieść o burzliwych losach Basi Bzowskiej zaczynamy piosenką "Przeznaczenie". Przeświadczenie o tym, że los każdego z nas zapisany jest gdzieś w gwiazdach, że nikt z nas nie ma wpływu na to, co się może zdarzyć w naszym życiu, to leitmotiv, który przewija się przez całe przedstawienie.

Myślę, że widzowie zgodzą się z tym i dlatego przyjdą na nasz spektakl.

Zapewne też dzięki dobroci Basi przedstawienie ma dobre role. Mała Basia - Julka Zając, wzrusza nas i rozczula, a uczucia te kontynuuje starsza Basia, Ola Wójciga, bardzo grzeczna i rozsądna panienka. Obie Basie są tak wiarygodne, że chwilami zapominamy, iż to tylko adeptki.

Wśród otoczenia Basi na czoło wysuwa się Iwona Pieniążek jako pani Tańska. Gra starszą damę z godnością stosowną wiekowi "Mam osiemdziesiąt lat!", choć gdzieś tam kryje w sobie zalotność i płochość.

W rozwrzeszczaną doktorową Budziszową wciela się udatnie Izabela Brejtkop-Frączek, a biedny mąż, doktor - Michał Górski, może tylko kryć się w jej cieniu. Nie do rozpoznania są - i dobrze - Patrycja Zywert jako Marcysia i Wojciech Ługowski jako profesor Somer. Przekonująco gra para Paweł Wiśniewski - Walicki i Wojciech Wachuda - Szot. A dobroć Basi nie pomoże tylko w jednym: nie wyleczy Walickiego z zapalenia płuc.

Tę udaną galerię postaci uzupełniają Jarosław Rabenda, Agnieszka Wilkosz, Adam Konowalski, Danuta Dolecka i Adam Młynarczyk, choć ostatnia para nie ma zbyt wielkiego pola do popisu.

ZROBIONY JEST POMYSŁOWO

Ta pozytywna baśń dla dzieci i dorosłych zrobiona jest świetnie i bardzo pomysłowo. Najlepszemu pomysłowi - zaangażowania rówieśniczek książkowej Basi towarzyszą inne. Na przykład - wprowadzenie do spektaklu piosenek, przez co zmierza on w kierunku musicalu, choć jak twierdzi reżyser, musicalem tak do końca nie jest.

Jeszcze innym pomysłem jest sposób przemieszczania się bohaterów i akcji z Warszawy w inne różne miejsca. Pomaga w tych podróżach cała gama środków multimedialnych: projekcji i animacji z rzucaniem fotografii na ekrany na czele.

By utrzymać się w tonie międzywojennej epoki reżyser utrzymuje całość przedstawienia w klimacie starej fotografii (scenografia i kostiumy Sławomir Smolorz) i odpowiednio nastrojowej muzyki Wojciecha Sanockiego.

- Tym spektaklem chcemy - za Makuszyńskim - powtórzyć starą jak świat prawdę, że warto dawać dobro innym, że miłość rodzi miłość - mówi reżyser Cezary Domagała.

I dlatego warto wybrać się na to przedstawienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie