Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beenhakker: Jestem bardzo zawiedziony

Z Bad Waltersdorf Sławomir Stachura
Trener Leo Beenhakker podczas piątkowej konferencji prasowej w Bad Waltersdorf nie krył rozgoryczenia.
Trener Leo Beenhakker podczas piątkowej konferencji prasowej w Bad Waltersdorf nie krył rozgoryczenia. S. Stachura
Leo Beenhakker nie rozumie, czemu akurat w meczu przeciwko Polakom arbiter zdecydował się na podyktowanie takiego rzutu karnego.

- Jest mi przykro i smutno, bo dalsze nasze losy w Euro nie zależą już tylko od nas - mówił na piątkowej konferencji prasowej w Bad Waltersdorf trener polskiej reprezentacji Leo Beenhakker. - Ale nie wszystko jeszcze stracone - dodał.
Leo po meczu z Austriakami był bardzo zdenerwowany. Gdy angielski arbiter odgwizdał koniec spotkania, większość polskich piłkarzy ruszyła w kierunku sędziego. Na boisko wszedł także Leo.

LEO MA SZACUNEK

- Nie chciałem nic powiedzieć sędziemu. Chodziło mi przede wszystkim o to, by piłkarze nie zrobili nic głupiego - przyznał Beenhakker.

Ta sytuacja pokazała, że szkoleniowiec cieszy się u piłkarzy olbrzymim autorytetem. Posłuchali go, nie linczowali Howarda Webba, tylko spokojnie udali się do szatni. Ale spokojni, podobnie jak trener nie byli. Beenhakker przyznaje, że sędzia skrzywdził reprezentację.

- Najgorsze jest w tym wszystkim to, że jesteśmy uzależnieni teraz od wyniku meczu Niemców z Austriakami. Jeśli nie wygrają Austriacy, to jesteśmy wyeliminowani. W innym przypadku mamy jakieś szanse, ale musimy wysoko wygrać z Chorwatami, różnicą trzech, czterech bramek - mówił Beenhakker podczas konferencji prasowej w Bad Waltersdorf.

Leo przez ponad pół godziny odpowiadał w piątek na pytania dziennikarzy. Widać, że był przygnębiony całą tą sytuacją. Mówił, że przygnębiony jest też cały zespół po tym, jak kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu sędzia podyktował rzut karny za wątpliwy faul Lewandowskiego na Proedlu i wykorzystał go Ivica Vastic.
GOL ROGERA ZE SPALONEGO

- Pytacie o nastroje w kadrze. Chyba sami wiecie, jakie mogą być. Nie są dobre, bo w ostatniej chwili zabrano nam wielką szansę na zwycięstwo. A chłopcy na to naprawdę ciężko pracowali. Nie rozumiem tego. Przed mistrzostwami mówiono nam, że teraz będą inaczej interpretowane takie przepychania w polu karnym. Niech tak będzie, ale dlaczego akurat dopiero w naszym meczu ten przepis został zastosowany. Mówicie, że gol Rogera padł ze spalonego? Zgodzę się z tym, dlatego sędzia popełnił w tym meczu dwa tak poważne błędy i był też niekonsekwentny. Bo w naszym meczu po rzucie rożnym czy wolnym było kilka sytuacji, gdy zawodnicy przepychali się w polu karnym. Wtedy jednak ani dla nas, ani dla Austriaków "jedenastki" nie podyktował. Jestem bardzo zawiedziony, gdyż moi zawodnicy, którzy ciężko pracowali, nie zasłużyli na to, co się stało. Szkoda mi też polskich kibiców. Można przegrać, jeśli przeciwnik jest lepszy na boisku. Lecz ta porażka boli trzy razy bardziej - mówił Holender.

W poniedziałek o godzinie 20.45 w Klagenfurcie Polacy w ostatnim grupowym meczu zagrają z Chorwatami. Trener Beenhakker twierdzi, że jego podopieczni zrobią wszystko, by pokonać rywali, którzy już zapewnili sobie awans po pokonaniu Austriaków 1:0 i Niemców 2:1.

- Moi zawodnicy to profesjonaliści. Będą chcieli wygrać i pokazać, że jesteśmy mocni. Zwycięstwo daje nam przecież jakąś szansę na awans, choć tak jak mówiłem, nie zależy to tylko od nas. Ale gramy dla siebie, dla polskich kibiców - dodał Leo.

JESTEŚMY SŁABSI

Szkoleniowiec "biało-czerwonych" przyznał, że Polacy nie grają teraz tak dobrze jak w eliminacjach. Popełniają błędy w obronie.

- Naszym problemem jest to, że większość zawodników nie gra w klubach, bo siedzą na ławkach rezerwowych. I dlatego nie potrafią grać na wysokim poziomie co trzy dni. Zgadzam się, że nie prezentujemy się teraz tak, jak to było w eliminacjach. Każda drużyna ma jakiś kryzys. Taki kryzys, jaki mamy my, mają teraz Niemcy. W meczu z Chorwatami to nie była ta sama drużyna, co w meczu z Polską. Dlaczego nasza obrona gra słabiej i popełnia błędy? To nie tylko wina obrońców. Jeśli tracimy piłkę już w środku pola, to defensywa nie ma czasu na przygotowanie się i na odpowiednią reakcję. Wtedy, tak jak to było w przypadku meczu z Austrią, w pierwszej połowie łatwiej o błędy. Ale nie chcę się tłumaczyć. Całą odpowiedzialność za zespół biorę na siebie, bo jestem jego trenerem - zakończył Leo Beenhakker.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Beenhakker: Jestem bardzo zawiedziony - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie