Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Benhakker: Biorę winę na siebie (mp3)

Z Bad Waltersdorf Sławomir Stachura
Leo Beenhakker podczas wczorajszej konferencji zadeklarował, że może odejść.
Leo Beenhakker podczas wczorajszej konferencji zadeklarował, że może odejść.
Leo Benhakker jest gotowy odejść, jeśli ktoś lepiej poprowadzi piłkarską reprezentację Polski. - Boruc i Dudka zagrali znakomity turniej - mówi selekcjoner

Przez ponad godzinę selekcjoner naszej piłkarskiej kadry Leo Beenhakker odpowiadał na pytania dziennikarzy w Bad Waltersdorf, bazie naszej drużyny podczas Euro 2008. Sugerował, że może nawet podać się do dymisji.

Od wczoraj wiadomo było, że na konferencji może być gorąco. W końcu polska drużyna wypadła z imprezy z hukiem, zajęła ostatnie miejsce w tabeli grupy B i nie udało jej się wyprzedzić nawet drużyny gospodarzy, którą w światowym rankingu od naszego zespołu dzieli prawdziwa przepaść. Na początku Leo wygłosił długą mowę, w której sugerował, że w każdej chwili może podać się do dymisji.

SZUKAJCIE NASTĘPCY

- Wszędzie po nieudanej tego typu imprezie rodzą się pytania, czemu było tak źle. Takie pytania zadają sobie mistrzowie Europy Grecy, takie zadają sobie Francuzi. Rozumiem, że w Polsce też oczekiwania były duże, ale skoro uważacie, że przyjdzie ktoś, kto poprawi grę polskiej drużyny, to zrezygnuję. Szukajcie mojego następcy. Jeśli jednak takiej osoby nie ma, to mogę pracować nad tym, by grała lepiej. Kocham Polskę, kocham tę drużynę i chciałbym jeszcze coś zrobić - wygłosił Leo.

TO JEST POLSKI POZIOM

- Uważam, że dokonałem dobrej selekcji. I nie rozumiem sugestii, że lepszym obrońcą byłby Gancarczyk niż ci, których zabrałem na Euro. Nawet gdybym powołał dwóch czy trzech innych piłkarzy, których byście chcieli, to nie zmieniłoby to obrazu gry. Czy uważacie, że z Gancarczykiem wyszlibyśmy z grupy, czy zdobyli mistrzostwo Europy? Ta drużyna nie ma takich gwiazd jak Hiszpan Villa czy Holender van Nistelrooy. Inne zespoły są po prostu od nas lepsze i dlatego powtórzyła się sytuacja z mistrzostw świata w 2002 roku, z mistrzostw w 2006 i być może powtórzy się w finałach 2010. Taki jest po prostu poziom polskiej piłki - argumentował Leo.

Po co było obiecywać

Po co było obiecywać

Leo Beenhakker osiągnął z polską reprezentacją to, czego nie udało się jego poprzednikom - pierwsze w historii finały Euro. To wielki wyczyn, bo nawet świętej pamięci Kazimierz Górski, twórca największych sukcesów polskiej piłki, połamał sobie zęby na eliminacjach mistrzostw Europy. Leo po wygraniu eliminacji trochę się jednak zagalopował mówiąc "Jedziemy po złoto!". Dziś twierdzi, że naszej drużyny nie było właściwie stać na wyjście z grupy. Po co było więc obiecywać "gruszki na wierzbie"? Jest dobrym fachowcem i powinien wiedzieć, że nic z tego nie będzie.

FANTASTYCZNI BORUC I DUDKA

Holenderski szkoleniowiec mówił, że nie wszyscy piłkarze zagrali w turnieju źle. - Fantastyczny turniej zagrał Artur Boruc, tak samo dobry był Dariusz Dudka. Wojciech Łobodziński, Marcin Wasilewski czy Michał Żewłakow zagrali na swoim poziomie, bo taki jest po prostu ich najwyższy poziom - twierdził Leo.

Leo już przed turniejem widział, że w najwyższej formie nie są Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek i Ebi Smolarek, ale jak mówił, nie miał wyboru i nie mógł zrezygnować pięć dni przed turniejem z kluczowych zawodników eliminacji.
- To smutne, że ich forma akurat na turniej była słabsza. Nie miałem wcześniej sygnałów, że coś z ich dyspozycją jest nie tak, a w ostatniej chwili nie można było wszystkiego zmieniać. Zresztą nie ma wielu polskich piłkarzy, którzy grają na reprezentacyjnym poziomie. Słabiej prezentowali się też inni, choćby Mariusz Jop - przyznał Leo.

KRYTYCZNY WOBEC SIEBIE

Beenhakker już na początku konferencji mówił o tym, że on odpowiada za kadrę i jest świadomy wszelkich konsekwencji, jakie może ponieść za nieudany turniej. Wrócił do tego na jej koniec.

- Powiedziałem o przyczynach słabszej postawy zespołu w Euro, takich na gorąco. Trudno bowiem, bym już 12 godzin po ostatnim meczu wiedział wszystko na ten temat. Przeprowadzimy analizę pracy całego sztabu szkoleniowego, ocenię też własne decyzje i proszę mi wierzyć, że będę bardziej krytyczny w stosunku do siebie niż w stosunku do innych. Każdy popełnia błędy - zakończył Beenhakker.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Benhakker: Biorę winę na siebie (mp3) - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie