Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomny stracił swój "dom", ale nie został sam. Nieoczekiwanie pomógł mu...

Piotr KUTKOWSKI [email protected]
Kazimierz Kozłowski stopniowo  zagospodarowuje sobie nowy teren
Kazimierz Kozłowski stopniowo zagospodarowuje sobie nowy teren Tadeusz Klocek
Dzięki życzliwości mieszkańców Radomia bezdomny Kazimierz Kozłowski spędzi zimę w przyczepie campingowej. W noclegowni czy schronisku spać nie chciał, a szałas mu rozebrano.

Jeszcze kilka dni temu obok ronda warszawskiego w Radomiu stał szałas przykryty starymi dywanami, obok leżało mnóstwo starych, zebranych na śmietnikach przedmiotów. Płonęło też ognisko. Gospodarzem tej "posesji" był Kazimierz Kozłowski - bezdomny, który od 22 lat włóczy się po Polsce, utrzymując się ze sprzedaży złomu czy makulatury. Miejsce obok ronda podobało mu się, mówił, że zamierza w szałasie spędzić zimę. Z propozycji, jak składali mu strażnicy miejscy, by przenieść się do noclegowni skorzystać nie chciał.

- Nie lubię przeprowadzek - twierdził.

LIKWIDACJA

Teraz w pobliżu ronda nie ma już koczowiska. Decyzję o jego likwidacji i rozebraniu szałasu podjęli funkcjonariusze Straży Miejskiej.

- Ten pan palił w ognisku wszystkim, co mu się trafiło - uzasadnia Piotr Stępień, rzecznik Straży Miejskiej - Były tam także komputerowe części, plastiki czyli rzeczy, które powinny zostać poddane fachowej utylizacji. Co więcej, ognisko było położone bardzo blisko szałasu, a to stwarzało zagrożenie, że ogień tam się przeniesie. Decydując o rozbiórce kierowaliśmy się więc również troską o bezpieczeństwo bezdomnego.

Jego zdaniem strażnicy po raz kolejny zaproponowali bezdomnemu, by zamieszał w noclegowni, ale on i tym razem odmówił.

Kazimierz Kozłowski to potwierdza:

- Choć rozebrano mi mój szałas, to do żadnej noclegowni się nie wybierałem. Ale liczyłem, że tak jak i wcześniej ludzie mi pomagali, taki i teraz mi pomogą.

POMOC

Tym, który wcześniej pomagał Kazimierzowi Kozłowskiemu był między innymi Mirosław Wasilewski, właściciel cukierni oraz położonej przy ulicy Czarnieckiego myjni samochodowej.
Gdy dowiedział się o rozbieraniu szałasu postanowił po raz kolejny pomóc.

- Zaproponowałem, by pan Kazimierz przeniósł się na należącą do mnie działkę, która sąsiaduje z działką, na której stoi myjnia - opowiada - Gdy zgodził się, zacząłem załatwiać dla niego przyczepę campingową. Okazało się, że starą, pozbawioną kół, ma mój kolega. Przywieźliśmy ją, postawiliśmy obok ogrodzenia, trochę wyposażyliśmy. I pan Kazimierz w niej zamieszkał.
Przyczepa jest malutka, z góry okryły ją dywany, które pokryje jeszcze folia. Ma pojawić się także ocieplający plastikową konstrukcję styropian, a od spodu liście.

OGNISKO

Obok przyczepy przygotowane zostało miejsce pod ognisko, które oczyszczono z zeschniętych traw i otoczono starą kostką brukową. Być może pojawi się tam także piecyk - koza. Do ogrzewania i do podgrzewania potraw.

- Kiedy zaczną się mrozy do przyczepy doprowadzony zostanie kabel i podłączony mały piecyk elektryczny. A jeśli mrozy będą bardzo duże, wówczas zastanowimy się nad jeszcze lepszym rozwiązaniem - deklaruje Mirosław Wasilewski.

I on, i jego rodzina a także inne osoby dostarczają też bezdomnemu jedzenie, ubranie. On sam nie ukrywa, że mieszkanie w przyczepie bardzo mu odpowiada.

- Mam tu prawdziwy komfort, bez problemu tu przezimuję - cieszy się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie