Bunt piłkarzy Radomiaka! Nie pojechali na mecz

Do południa odbył się godzinny trening, później drużyna udała się na obiad, po którym około godziny trzynastej miała wyjechać na mecz autokarem do Bełchatowa. Kilkanaście minut przed wyjazdem piłkarze oświadczyli, że na mecz nie pojadą i zażądali pilnego spotkania z prezesem Mirosławem Hernikiem.

NIE MAJĄ UMÓW

Zawodnicy ze względu na brak porozumienia odnośnie nowych kontraktów, a co za tym idzie brak podpisanych umów z radomskim klubem nie chcieli ryzykować zdrowia w kolejnym sparingu. - Proszę nas zrozumieć, my chcemy podpisać umowy, bo możemy ulec kontuzji na treningi, czy podczas gier kontrolnych i co wtedy. Nie jesteśmy zawodnikami żadnego klubu - powiedział nam jeden z piłkarzy.
Dwóch zawodników bez podpisanych umów, doznało urazów. Jeden, Mateusz Tokaj na treningu, drugi Jacek Moryc podczas sparingu z Targówkiem w Warszawie złamał nos.

DZIŚ ROZMOWY

Prezes Hernik nie zjawił się w czwartek w klubie. Rozmowy z zawodnikami mają się odbyć w piątek. - Nie będę komentował całej sprawy, bo taka nie powinna mieć miejsca, że drużyna nie pojechała na mecz - mówi prezes Radomiaka. - Po meczu w Bełchatowie planowałem się spotkać z całym zespołem na kolacji i przekazać im, że w piątek podpisujemy umowy. Stało się inaczej, ale w piątek o godzinie 9 jestem w klubie. Najpierw spotykam się z trenerem Dariuszem Dźwigałą. Poproszę od trenera listę piłkarzy, którzy jego zdaniem powinni zostać w Radomiaku i z tymi zawodnikami podpiszemy umowy - dodaje Hernik.

Więcej w piątkowym wydaniu "Echa Dnia".