Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Busem zwiedzili kawał Europy! Studenci z Radomia już planują kolejną eskapadę (zdjęcia)

/inia/
"Niesamowitym przeżyciem dla naszej trójki podróżników były małpy biegające pod nogami turystów na Gibraltarze". Na zdjęciu Tomek z Sylwią.
"Niesamowitym przeżyciem dla naszej trójki podróżników były małpy biegające pod nogami turystów na Gibraltarze". Na zdjęciu Tomek z Sylwią. archiwum prywatne
Setki zdjęć, tysiące kilometrów i nieskończona ilość wspomnień. Radomianie, którzy przejechali Europę są zachwyceni podróżą. Nam opowiedzieli o swoich przygodach i swoich planach na kolejną podróż.

Busem przez świat

W Cannes Sylwii udało się odnaleźć odcisk dłoni jej idola Sylwestra Stallone. – Wcale nie miał dużo większej dłoni ode mnie – śmieje się Sylwia.
W Cannes Sylwii udało się odnaleźć odcisk dłoni jej idola Sylwestra Stallone. – Wcale nie miał dużo większej dłoni ode mnie – śmieje się Sylwia.

W Cannes Sylwii udało się odnaleźć odcisk dłoni jej idola Sylwestra Stallone. - Wcale nie miał dużo większej dłoni ode mnie - śmieje się Sylwia.

Busem przez świat

Projekt "Busem przez Świat" powstał w grudniu 2009 roku w głowach piątki studentów ze Świdnicy. Głównym celem było zwiedzenie świata podróżując z niewielkim budżetem. Zwiedzić jak najwięcej, zobaczyć liczne państwa, ale bez tysięcy złotych na 5-cio gwiazdkowe hotele, przeloty 1-sza klasą i luksusowe baseny. Pomysłem było kupienie starego busa "ogórka" za grosze, odrestaurowanie go i przerobienie na campera, zebranie ekipy i ruszenie w podróż.
Pomysł spodobał się wielu osobom, które poszły w ślad chłopaków ze Świdnicy. W połowie lipca w podróż po Europie startuje też sześcioosobowa grupa z Radomia, Kozienic i Warszawy.

Tomasz Irzmański, Sylwia Kopera, Rafał Mazurkiewicz, Katarzyna Motyka i Jakub Płokita. Ta piątka studentów z Radomia zwiedziła w trzy tygodnie najpiękniejsze zakątki europejskich krajów. Przejechali tysiące kilometrów. W większości 30-letnim volkswagen T3.
- W większości, bo na końcu zatarł nam się silnik - mówi Tomek. - My wróciliśmy samolotem a busik dotarł kilka tygodni później na lawecie.

MOC PRZYGÓD

Podczas podróży mieli wiele przygód. A to złapali gumę w dwóch kołach jednocześnie, raz starsza pani wjechała w tył ich busa, kiedy indziej nie było gdzie wziąć prysznica. Żadna z historii nie była jednak w stanie zepsuć ich humoru. Nawet niezbyt komfortowe warunki, bo spali w busie a żywili się tym co udało się upichcić na kuchence w busie i w barach szybkiej obsługi. Jednak widoki rekompensowały im wszystko.

- Największe wrażenie robiło na nas morze - opowiadają studenci. - Przejrzystość było na jakieś 20 metrów a woda miała niesamowity kolor. Nie to co nasze polskie.

Zaskoczeni byli też mentalnością ludzi.
- Ludzie podchodzą tam do życia bardziej na luzie - mówi Tomek. - Z plażach nudystów na przykład idą prosto do sklepu i nikogo to nie dziwi, u nas wywołałoby to szok.

INNI ZAPALEŃCY

Podczas podróży radomianie spotykali mnóstwo ludzi z innych krajów, którzy jak oni podróżowali po Europie busikiem. W Sete w Hiszpanii jedyne wolne miejsce na parkingu było wśród "rodziny".
- Wpasowaliśmy się w trzy volkswageny T3 na francuskich rejestracjach - wspomina Kuba.
W drodze do Walencji spotkali także kolejnych zapaleńców. Tym razem z miłośnicy VW T3 okazali się być mieszkańcami Wielkiej Brytanii.
- Po krótkiej rozmowie i wymianie doświadczeń życzyliśmy sobie powodzenia i szerokości w kolejnych kilometrach i każdy z busów ruszył w swoją stronę - wspominają podróżnicy. - Podobnych sytuacji mieliśmy wiele. Nikogo nie dziwił widok busika pomalowanego w zwariowane kolory czy oblepionego naklejkami.

CORRIDA I MAŁPY

Przystanków w czasie podróży było wiele. Bo było co zwiedzać. Zobaczyli największe europejskie stolice, zwiedzili najsłynniejsze zabytki.
- Przyjęliśmy zasadę, że jeden dzień spędzamy w trasie i jeden dzień zwiedzamy - opowiada Tomek. - Staraliśmy się tego trzymać. Trochę rzeczy opuściliśmy, bo wiedzieliśmy, że wpadniemy tu w drodze powrotnej.
13 dnia wyprawy z przyczyn osobistych wyprawę opuścili Kasia i Rafał.
Stolicę Katalonii zwiedzili już we trójkę. W Hiszpanii naszym podróżnikom udało się zobaczyć między innymi corridę, która odbywa się co weekend w mieście Silla. Zmagania z bykiem najbardziej spodobały się Kubie.

- Byki, muzyka, widownia i "torreadorzy" - wspomina Kuba. - Pierwszy raz mieliśmy okazję oglądać tak spontaniczne widowisko. Atmosfera panująca na corridzie udzieliła nam się do tego stopnia, że sami postanowiliśmy podnieść poziom adrenaliny i wtopiliśmy się w tłum czekając na zwrot akcji w naszą stronę.

Niesamowite wrażenie zrobił na naszych bohaterach Gibraltar. Tylko tam w Europie można spotkać oko w oko małpy magoty.

We Włoszech nasi podróżnicy spotkali się z księdzem Janem Wieczorkiem, dyrektorem Radia Plus. Od lewej: Rafał Mazurkiewicz, Katarzyna Motyka, Sylwia
We Włoszech nasi podróżnicy spotkali się z księdzem Janem Wieczorkiem, dyrektorem Radia Plus. Od lewej: Rafał Mazurkiewicz, Katarzyna Motyka, Sylwia Kopera, Jan Wieczorek, Tomasz Irzmański i Jakub Płokita.

We Włoszech nasi podróżnicy spotkali się z księdzem Janem Wieczorkiem, dyrektorem Radia Plus. Od lewej: Rafał Mazurkiewicz, Katarzyna Motyka, Sylwia Kopera, Jan Wieczorek, Tomasz Irzmański i Jakub Płokita.

BUS ODMÓWIŁ POSŁUSZEŃSTWA

W Madrycie natomiast trafili na Zlot Młodzieży. Tam spotkali polskiego księdza, dzięki któremu mogli zjeść porządne śniadanie i uciąć sobie drzemkę w hiszpańskim mieszkaniu jego znajomej o dźwięcznym imieniu Loli. Tam też spędzili kolejną noc. Sen w łóżku a nie w busie zregenerował radomskich podróżników i dodał sił na dalszą podróż i to co ich czekało. Ledwo ujechali 33 kilometry od Madrytu, kiedy okazało się, że bus odmówił posłuszeństwa.

- Po chwili na miejscu awarii zjawili się odpowiednich naszych polskich drogowych "krokodyli" - opowiada Tomek. - Prawdopodobnie w naszym kraju dostalibyśmy mandat za postój na autostradzie, w Hiszpanii jednak pomogli nam rozstawić trójkąt ostrzegawczy, pachołki a nawet pomogli nam skontaktować się z firmą ubezpieczeniową. W oczekiwaniu na lawetę hiszpańscy funkcjonariusze z zainteresowaniem oglądali zdjęcia z wyprawy.

- Byli pełni podziwu, że takim samochodem można przejechać tak długi dystans - śmieją się radomianie.

NIESPODZIEWANY KONIEC WYPRAWY

Do śmiechu nie było im natomiast, kiedy dowiedzieli się, że bus nie nadaje się już do jazdy.
- Informacja o zakończeniu naszej wyprawy nie mogła do nas w pełni dotrzeć, było nam bardzo przykro - wspomina Tomek.

Zarezerwowali samolot do Polski na następny dzień i ostatnią noc spędzili w swoim busie. On dotarł do polski trzy tygodnie później na lawecie.

- Musimy dokończyć naszą wyprawę, już myślimy o kolejnym wypadzie - mówi Tomek. - Środka lokomocji na pewno nie zmienimy. - Będzie to na pewno volkswagen T3, tylko będziemy go bardziej oszczędzać. Bardzo nas nie zawiódł, bo na szczęście odmówił dopiero pod koniec wyprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie