A że właściciel działki przebywa za granicą, urzędnicy nie mogą nic zrobić.
Plac, o którym mowa, znajduje się tuż za przystankiem autobusowym u zbiegu ulic 25 Czerwca i Słowackiego. Codziennie przechodzą tamtędy setki osób, skracając sobie drogę miedzy innymi do Zakładu Usług Społecznych. Widok, jaki się wokół nich roztacza, już nikogo nie przeraża. Jak mówią przechodnie, z którymi rozmawialiśmy, śmieci są tam od lat.
WIZYTÓWKA
Odpady są co prawda sprzątane co jakiś czas, ale to walka z wiatrakami. Za chwilę bowiem pojawiają się nowe. Teren nie jest nawet ogrodzony, więc każdy może wyrzucić, co chce.
Dzikie wysypisko to jednak nie jedyna bolączka tego miejsca. Jest tam także niebezpiecznie. - Mam w pobliżu rodziców i często chodzę tym skrótem, ale w nocy bym się bała - mówi Halina Kwaterkiewicz, którą spotkaliśmy na miejscu. - Ciemno, mnóstwo śmieci, jeszcze tu wieczorami przesiadują i piją alkohol. Ktoś powinien się za to wziąć. Przecież to nie do pomyślenia, żeby w sercu miasta można było zobaczyć taki bałagan.
TEREN PRYWATNY
Urzędnicy w radomskim magistracie znają problem. - Od lat istnieje tam to dzikie wysypisko - mówi Monika Firlej z biura prasowego prezydenta miasta. - Plac należy do prywatnego właściciela, więc nie możemy nic zrobić, interweniować może tylko Straż Miejska.
Z kolei Kazimierz Czachor, komendant Straży Miejskiej w Radomiu, wyjaśnia, że sprawę prowadzi teraz Wydział Infrastruktury... Urzędu Miejskiego. - Właściciel terenu przebywa za granicą i ciężko cokolwiek od niego wyegzekwować, z tego co wiem, to miasto co jakiś czas sprząta ten plac na własny koszt - mówi komendant.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?