Cerrad Czarni wygrali z Effectorem w Kielcach, ale styl nie zachwycił

ZOBACZ zapis relacji live z meczu: Effector Kielce - Cerrad Czarni Radom

Effector Kielce - Cerrad Czarni Radom 1:3 (23:25, 14:25, 25:23, 18:25)
Effector: Kędzierski, Komenda, Stolc, Vitiuk, Maćkowiak, Takvam, Sobczak (libero) oraz Biniek (libero), Więckowski, Romać, Orobko.
Cerrad Czarni: Kampa, Bołądź, Szalpuk, Żaliński, Grzechnik, Pliński, Kowalski (libero) oraz La Cavera, Szczurek, Ostrowski.
MVP meczu: Daniel Pliński (Cerrad Czarni).
Sędziowali: Mariusz Gadzina (Strzyżów) i Piotr Dudek (Żołynia). Widzów: 2100.
Przebieg: I set: 1:0, 2:2, 6:4, 8:5, 10:8, 13:11, 14:14, 15:16, 17:17, 19:21, 22:22, 23:25; II set: 0:1, 1:3, 6:4, 8:6, 10:10, 10:19, 11:21, 13:23, 14:25; III set: 0:1, 1:3, 5:5, 7:8, 13:9, 14:11, 16:14, 18:16, 18:19, 20:21, 22:21, 23:23, 25:23; IV set: 0:1, 1:5, 4:6, 5:8, 7:10, 8:13, 10:16, 11:19, 13:21, 15:23, 18:25.

Nękany sporymi problemami kadrowymi zespół z Kielc rozpoczął rozgrzewkę przed sobotnim spotkaniem w... ośmioosobowym składzie. Dopiero tuż przed rozpoczęciem meczu do drużyny dołączyło czterech juniorów, którzy tego samego dnia rywalizowali w meczu mistrzostw Polski juniorów. Trener Dariusz Daszkiewicz zdecydował się wystawić w wyjściowym składzie dwóch rozgrywających - Michała Kędzierskiego i Marcina Komendę. Ten, który znajdował się w pierwszej linii pełnił rolę atakującego a ten, który był w drugiej, rozgrywał.

Wydawało się, że Cerrad Czarnych w tym pojedynku czeka dosyć łatwa przeprawa. Kielczanie jednak zagrali bardzo ambitnie i choć nie wystrzegali się prostych, a czasami wręcz banalnych błędów, to podjęli walkę z radomskim zespołem, który chyba nie podszedł do tego pojedynku z odpowiednim poziomem koncentracji. W szeregach "wojskowych" również nie brakowało błędów. Słabo grał Bartłomiej Bołądź, który zdobył w całym meczu zaledwie jeden punkt i szybko został zmieniony przez Zacka La Caverę. Ostatecznie podopieczni trenera Raula Lozano wygrali odsłonę otwarcia, ale nie przyszło im to łatwo.

Na pierwszej przerwie technicznej drugiego seta gospodarze prowadzili nawet 8:6. Radomianie odrobili jednak straty i od stanu 10:10 zdobyli dziesięć punktów z rzędu. Duża w tym zasługa dobrego serwisu amerykańskiego atakującego. Szkoleniowiec gospodarzy w trakcie seta wprowadził na plac gry nominalnego atakującego, młodego 17-letniego Patryka Więckowskiego, który skończył jednak tylko jeden atak. Przyjezdni włączyli wreszcie wyższy bieg i rozbili rywali w drugiej odsłonie do 14.

Niestety Cerrad Czarni nie poszli za ciosem w kolejnym secie. Wręcz przeciwnie, zagrali w nim bardzo słabo. W niektórych sytuacjach można było przecierać wręcz oczy ze zdumienia patrząc na boiskowe wydarzenia, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie siatki, bo niektóre zagrania nie przystawały do poziomu ekstraklasy. Po bloku na Wojciechu Żalińskim kielczanie wygrali tę partię. - Nasza gra w trzecim secie była katastrofalna. Kubeł zimnej wody na nasze głowy - krótko podsumował tę odsłonę w wykonaniu swojego zespołu Artur Szalpuk, przyjmujący Cerradu Czarnych.

Radomianie dobrze rozpoczęli kolejną partię. Z czteropunktowego prowadzenia (1:5) szybko jednak niewiele zostało (5:6). Na boisku wciąż mnożyły się błędy, a mało było widowiskowych akcji. Z każdą kolejną wymianą rosła jednak przewaga "wojskowych". Ciężar gry ofensywnej w tym meczu po stronie radomian spoczywał głównie na barkach Artura Szalpuka, który atakował 43-krotnie, oraz Zacka La Cavery (30 ataków). Młody przyjmujący w ostatnich pojedynkach prezentował dobrą formę. W sobotę zagrał nieco słabiej, ale i tak wyróżniał się w drużynie z Radomia. Mecz zakończył autowy atak gospodarzy.

- Możemy być zadowoleni z tego, że wywieźliśmy z Kielc trzy punkty, ale na pewno nie ze stylu w jakim je wywalczyliśmy - dodał Artur Szalpuk.