Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą pomóc rannemu bocianowi, ale...

Anna GOGUŁA
Bocian ma uszkodzoną nogę. Kiedy przyleciał na teren naszej firmy był tak wycieńczony, że ledwo trzymał się na nogach.
Bocian ma uszkodzoną nogę. Kiedy przyleciał na teren naszej firmy był tak wycieńczony, że ledwo trzymał się na nogach. archiwum
Na jednej z posesji w gminie Kowala zatrzymał się ranny bocian. Udzielenie mu pomocy okazało się nie lada wyzwaniem. W naszym regionie nie ma miejsca, w którym można zwierzę przetrzymać, a profesjonalnej pomocy może udzielić tylko Zoo w Warszawie, o ile rozwiąże się problem transportu.

Bocian przyleciał na posesję pana Sławomira Chełmińskiego w środę. Był tak wycieńczony, że nie miał siły się podnieść. Miał uszkodzoną nogę.

- Ptak z braku sił nie może też nigdzie odfrunąć. Zapewne ma złamaną nogę i przyznam, że wygląda to fatalnie - mówi nasz rozmówca. Jak podejrzewa pan Sławomir, bocian wcześniej przebywał w niewoli. - Przyfrunął z opatrunkiem na nodze. Była ona bardzo uszkodzona, praktycznie wywijała się w drugą stronę - dodaje.

POMOC NIE TAKA ŁATWA

Mężczyzna chciał pomóc boćkowi, okazało się to jednak bardzo trudne. - Dzwoniłem do weterynarza z naszej miejscowości, ale dowiedziałem się, że on nie zajmuje się takimi przypadkami - mówi mężczyzna.
Związane ręce ma też radomskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt. - Ptaka musi zobaczyć weterynarz, ale ktoś musiałby go do nas przywieźć. My działamy tylko na terenie gminy Radom - powiedziała nam Agata Błędowska, kierownik schroniska.

KTO BIERZE ODPOWIEDZIALNOŚĆ?

Dla pana Sławomira obie odpowiedzi były niepocieszające. - Chcę boćkowi pomóc, nie rozumiem jednak, czemu to na moich barkach ma spoczywać odpowiedzialność dowożenia go do weterynarza. Przecież są różne instytucje, które zajmują się takimi sprawami. Ja prowadzę firmę i nie jestem w stanie pokonywać takiego dystansu w godzinach pracy - mówi mężczyzna. - Dzwoniłem do Wydziału Ochrony Środowiska, ale tam też każdy umywa ręce. Będę musiał prywatnie wezwać weterynarza - dodaje.

NA BARKI ORNITOLOGÓW

Skontaktowaliśmy się z Jackiem Słupkiem, radomskim ornitologiem. Zapytaliśmy jak ptakowi można pomóc. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że w naszym regionie w zasadzie nie ma takiej instytucji.

- W schronisku powstały klatki z myślą o ptakach, ale są przepełnione psami i kotami. Również gminy z regionu nie mają na to rozwiązania - mówi nasz rozmówca. - W tej sytuacji ptaka musi przede wszystkim zobaczyć ornitolog i ocenić jego kondycję. Może bowiem się okazać, że uraz będzie na tyle poważny, że potrzebna będzie eutanazja. Jeśli rokowania będą dobre, to bociana trzeba będzie przetransportować do Warszawskiego Zoo, bo tylko tam mogą udzielić mu pomocy. Przeważnie to właśnie na nas ornitologów spada obowiązek zajmowania się nimi - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie