Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą wyremontować swoje mieszkania po wybuchu, ale spółdzielnia... wymieniła zamki

jp
Mieszkańcy bloku, w którym wybuchł gaz, przez chwilę przebywali w swoich mieszkaniach, potem w drzwiach wejściowych zmieniono zamek.
Mieszkańcy bloku, w którym wybuchł gaz, przez chwilę przebywali w swoich mieszkaniach, potem w drzwiach wejściowych zmieniono zamek.
Mogą wrócić do siebie, jeśli.... będą pilnować wszystkich mieszkań.

Tylko jeden dzień mieszkańcy trzech pierwszych kondygnacji "wybuchowego bloku" przy ulicy Żeromskiego 109 cieszyli się, że będą mogli rozpocząć remonty swoim lokali. Spółdzielnia pozwoliła im wrócić do swoich mieszkań, ale pod pewnymi warunkami. Nie zgodzili się.

Mieszkańcy trzech pierwszych kondygnacji bloku w sobotę dostali informację, że mogą wracać do swoich mieszkań. Zniknęli ochroniarze pilnujący wejścia do budynku. W poniedziałek lokatorzy spotkali się z pracownikiem administracji osiedla.

- Dowiedzieliśmy się, że możemy wracać, ale "na trwałe". Z przekazanych informacji wynikało, że mamy wziąć odpowiedzialność za to, co się dzieje w całej klatce schodowej, również za mienie w zniszczonych mieszkaniach. Chroni je jedynie prowizoryczne zabezpieczenie, które można łatwo sforsować. Nie mogliśmy się na to zgodzić - mówi Justyna Dąbrowska.

- W bloku nie ma gazu i nie wiadomo w ogóle, kiedy będzie, bo trzeba wykonać dopiero projekt remontu i gruntowny remont. Większość rodzin ma dzieci. Jak z nimi żyć w takich warunkach ? Chcemy najpierw wyremontować mieszkania, a potem wprowadzić się do nich - mówi jeden z lokatorów bloku.

- Po wybuchu wynajęliśmy mieszkanie na mieście. Zapłaciliśmy 3 tysiące złotych za sam wynajem, bez opłat. Teraz okaże się, że musimy zapłacić czynsz za nasze mieszkanie w bloku przy ulicy Żeromskiego 109. Ale przecież tutaj nie da się jeszcze mieszkać - mówi kolejny lokator.

Mieszkańcy trzech pierwszych kondygnacji napisali pismo do spółdzielni, że nie przyjmują swoich mieszkań na zaproponowanych warunkach. Niedługo później pracownicy spółdzielni wstawili nowe zamki do drzwi wejściowych.

- Jak nie kijem go, to pałką. Teraz będziemy mogli wchodzić do budynku jedynie w towarzystwie pracownika spółdzielni. W sobotę umówiłem się z ekipą remontową. Nie wejdziemy do środka, bo w sobotę nikt w administracji spółdzielni nie pracuje - mówi chcący zachować anonimowość lokator z parteru.

Nie udało nam się w poniedziałek skontaktować z żadnym z prezesów spółdzielni Nasz Dom. Przypomnijmy, do wybuchu gazu doszło 27 grudnia 2009 roku. Zginęły wówczas dwie osoby, dwie zostały ranne. Ekspertyza zamówiona przez spółdzielnię Nasz Dom mówi, że doszło do poważnego naruszenia konstrukcji budynku. Jednak ekspert budowlany uznał, że przebywanie na parterze oraz I i II piętrze budynku nie zagraża życiu i zdrowiu ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie