Choinka od leśniczego po 40, mandat za wycięcie... 500 złotych

Pradawne obyczaje nakazywały głowie rodziny zdobycie choinki. Gdy za oknem trzymał trzaskający mróz, gospodarz chwytał za siekierę i szedł przez śnieżne zaspy do lasu wyciąć najładniejsze drzewko jakie napotkał na swej drodze. Była to forma kradzieży obrzędowej. Ukradzione w wigilijny poranek drzewko miało przynieść całej rodzinie szczęście i pomyślność.

- Obecnie na przeszkodzie tej "tradycji" staje zwykle Straż Leśna. Prowadzona od lat akcja "Choinka" wpłynęła na znaczny spadek tego typu kradzieży. Zamiast szczęścia może przynieść amatorom darmowych drzewek konieczność opłacenia mandatu karnego nawet do 500 złotych. Może się także wiązać z koniecznością stawienia się w Sądzie Grodzkim. Przy cenach choinek na bazarach i w szkółkach rzędu 40 złotych, proceder stał się kompletnie nieopłacalny - mówi Mariusz Turczyk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.

Według niego, w skali całej dyrekcji leśnicy notują zaledwie kilkanaście przypadków kradzieży choinek (w 2009 roku odnotowano ich 13). Spadek liczby kradzieży to wypadkowa większej wiedzy ekologicznej społeczeństwa i efekt pojawienia się na rynku dużej ilości tanich drzewek ze specjalnych plantacji i szkółek. Coraz częściej trafiają do nas także choinki z importu.

- Niestety dużym problemem są wciąż kradzieże stroiszu drzew iglastych na świąteczne stroiki. Zdarzają się również przypadki niszczenia roślin runa leśnego, niejednokrotnie rzadkich i chronionych - dodaje nasz rozmówca.

Celem akcji "Choinka" są również kłusownicy. Przed świętami Bożego Narodzenia stają się bardziej aktywni.

- Straż Leśna będzie szczególnie uważnie przyglądać się osobom poruszającym się po terenach leśnych. Można spodziewać się m.in. kontroli pojazdów wyjeżdżających z lasów. Prosimy wszystkich o współpracę i wyrozumiałość. Za niedogodności przepraszamy - dodaje rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.