Już pierwszy utwór zagrany przez Radomską Orkiestrę Kameralną pod batutą Tadeusza Wicherka dał możliwość popisu orkiestrze a przede wszystkim gościom koncertu – znakomitym flecistom. Łukasz Długosz i Mateusz Wojtkiw, czołowi fleciści młodego pokolenia wypadli doskonale w „Koncercie na dwa flety i orkiestrę smyczkową” Janusza Bieleckiego. W czasie delikatnych wejść dźwięków fletów i dyrygent i muzycy orkiestry spoglądali na flecistów z aprobatą.
W następnym utworze mocno się zagęściło na scenie. Wraz z członkami orkiestry wkroczyli uczniowie Publicznego Gimnazjum numer 10 z różnymi akcesoriami w rękach. Były to butelki, pudełeczka z folii, baloniki, kawałki rur gumy, gazety…To wszystko miało stać się źródłem dźwięków.
Przy urządzeniu elektronicznym zasiadła kompozytorka, Lidia Zielińska. ( Jest profesorem kompozycji oraz kierownikiem Studia Muzyki Elektroakustycznej w Akademii Muzycznej w Poznaniu i światowej sławy znawczynią polskiej muzyki współczesnej elektroakustycznej i eksperymentalnej.)
Orkiestra rozpoczęła jej utwór „Radomskie pory roku”, I choć można było mieć trochę obaw, utwór wypadł bardzo ciekawie. Profesjonaliści nadawali ton a amatorzy współgrali z poszczególnymi fragmentami kompozycji. Bulgot butelek przywoływał deszcz a szelest rozkładanych i składanych gazet może szelest liści? Gimnazjaliści to wkładali ciepłe czapki, to zdejmowali znamionując zapewne pory roku. A może ten dźwięk też miał znaczenie?...
- Bardzo dziękuję młodzieży i ich opiekunom za wspaniałą pracę ze mną – powiedziała po zakończeniu utworu Lidia Zielińska. – Wydaje mi się, że połknęliście bakcyla muzyki. A o to przede wszystkim nam chodzi.
„Radomskie pory roku” powstały na zamówienie kompozytorskie w ramach programu „Kolekcje" realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca. Celem programu jest poznawanie muzyki współczesnej. Tego typu działanie Radomskiej Orkiestry Kameralnej i Instytutu Muzyki i Tańca odbyło się już po raz drugi. Jak widać – z efektem.
W drugiej części koncertu główną gwiazdą stał się…dyrygent. Tadeusz Wicherek z wielką swadą wprowadził słuchaczy w tajniki kolejnych utworów. Pierwszym była to kompozycja fińskiego autora Einojuhani Rautavaary zatytułowana „Pelimannit”.
-To znaczy- skrzypkowie – tłumaczył dyrygent. – A poszczególne części utworu oznaczają po prostu grę prostych ludzi, skrzypków ludowych, spotykających się wieczorami na wspólnym muzykowaniu. W Finlandii szybko robi się ciemno, ludzie mieszkają w dużym oddaleniu od siebie i jak się już spotkają to grają i grają…
Nie trzeba chyba dodawać, że pod batutą mistrza Wicherka Radomska Orkiestra Kameralna doskonale przeobraziła się w fińskich amatorów.
Tadeusz Wicherek wytłumaczył również „Serenadę na orkiestrę smyczkową, opus 2.” Mieczysława Karłowicza. Części serenady: Marsz, Romans, Walc i Finał przemówiły do słuchaczy jak nigdy. Dlatego Walca orkiestra musiała bisować. Co klasyka jednak to klasyka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?