Ciemność widzę - tak jeździ się po Radomiu

Taki widok za oknem maja pasażerowie jadący oklejonym autobusem.
(fot. Sz. Wykrota)

Podróżujący autobusami zdezorientowani rozglądają się nerwowo próbując dojrzeć coś przez oblepione szyby. Bez skutku. Kilka osób zrywa się z foteli dopiero kiedy otwierają się drzwi i ukazuje się nazwa przystanku.

DAJĄ SIĘ WE ZNAKI

Oklejonych autobusów w Radomiu jest co prawda już mniej niż wcześniej, jednak dają się one pasażerom we znaki.

- Coś mnie trafia jak podjeżdża taki zaklejony autobus, raz już przejechałem przystanek, bo nic nie widziałem przez szybę - opowiada jeden z mieszkańców Radomia. - Teraz się pilnuję i zawsze stoję koło kierowcy, żeby cokolwiek dojrzeć.

W autobusie linii 13 podczas jednego z rannych kursów co chwilę zrywa się starsza kobieta, żeby dojrzeć nazwę przystanku.
- Nie jestem z Radomia, a muszę dojechać na Chrobrego - irytuje się starsza. - Synowa wytłumaczyła mi, że mam wysiąść po tym jak zobaczę wieżowce, a tu kompletnie nic nie widać, co za bezmyślność te reklamy.

CIEMNO I CICHO

Dodatkowym utrudnieniem jest brak zapowiedzi głosowych w zaklejonych autobusach.
- Człowiek kompletnie nie wie gdzie jedzie. To istna jazda w ciemno - denerwują się pasażerowie.
Narzekają także, że w okresie jesiennym, kiedy wciąż pada przez te miniaturowe dziurki już kompletnie nie można nic dojrzeć.
- Aż oczy bolą - mówią. - Płacimy to wymagam, za jazdę takim bublem nie powinno się kasować biletów

ROZMOWY W TOKU

- Rozmawiamy już na ten temat z MPK - odpowiada Kamil Tkaczyk, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu. - W nowych autobusach obowiązuje już zakaz naklejania reklam na szyby, na starych autobusach jeszcze one obowiązują. Niektóre z nich są podpisane na czas nieokreślony, jednak w grudniu weszło rozporządzenie odnośnie transportu w komunikacji miejskiej, pozwalające zmienić takie umowy po 10 latach, także jest szansa, że zaklejone szyby będą powoli znikać.