W ubiegłych latach wydano z kieszeni podatnika dziesiątki milionów złotych na budowę i zagospodarowanie zbiorników wodnych. Co z tego skoro obecnie w zaledwie kilku miejscach w regionie radomskim można "legalnie" pływać w cywilizowanych warunkach.
Zbudowany przed dziesięciu laty zalew w Domaniowie miał był radomskim jeziorem i popularnym miejscem rekreacji dla całego regionu. Jednak już w chwili napełnienia zbiornika nad wodą postawiono znak "zakaz kąpieli", który stoi w tym samym miejscu do dziś. Przez szereg lat gmina Przytyk organizowała kąpielisko w Wólce Domaniowskiej z ratownikami, bojami oznaczającymi miejsce do kąpieli. Teraz nie ma tam kąpieliska, a ludzie mogą jedynie na własną odpowiedzialność wchodzić do wody.
PO CO KOMUŚ KĄPIELISKO?
- Nie może tam nic robić, bo teren nad taflą wody nie należy do nas. Wystąpiliśmy o przekazanie nam terenu, jeśli dostaniemy go, to będziemy się zastanawiali nad organizacją kąpieliska - mówi Dariusz Wołczyński, wójt gminy Przytyk.
- Niestety w całym kraju obserwujemy zjawisko zmniejszania się liczby kąpielisk i miejsc przeznaczonych do kąpieli. Przyczyna jest jedna - samorządy szukają oszczędności, tną koszty, a organizacja kąpieliska kosztuje - mówi Karolina Kowalska, rzecznik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Niegdyś w regionie radomskim było zawsze co najmniej kilkanaście miejsc ze statusem strzeżonego kąpieliska, między innymi w Chlewiskach, Sieciechowie, Janikowie, Siczkach, Pionkach, Kozienicach, Iłży, Zwoleniu, Szydłowcu.
- Teraz na dobrą sprawę mamy tylko dwa kąpieliska. W Kozienicach i na Borkach. Dwa kąpieliska nad zalewem na Borkach mamy dlatego, że podpisaliśmy "wiązaną transakcję" - na ochronę prowadzoną na radomskich basenach oraz właśnie na zalewie - mówi Andrzej Drabik, szef Grupy Operacyjnej Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Radomiu.
MANDAT DLA PŁYWAKA
Co grozi ludziom, którzy wchodzą do wody, wtedy gdy na plaży stoi znak zakazu kąpieli ? Przede wszystkim narażają swoje zdrowie, bo woda w takich akwenach nie jest badana przez sanepid. Mogą też zwyczajnie narazić się na mandat nałożony przez policjanta.
- Policjanci pouczają i ostrzegają o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z pływaniem w miejscach niedozwolonych. Za nieprzestrzeganie zakazu kąpieli grozi mandat karny w wysokości do 250 złotych. Funkcjonariusze nałożyli już kilkadziesiąt mandatów. Policjanci kierowali też sprawy do sądu - informuje Justyna Leszczyńska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Niegdyś żadne ograniczenia w pływaniu nie dotyczyły posiadaczy specjalnych kart pływackich, tak zwanych "żółtych czepków". - Posiadacz żółtego czepka może pływać na kąpieliskach niestrzeżonych. Nie zwalnia to go jednak od przestrzegania znaku zakazu pływania. Przepisy są niejednoznaczne - nie wiadomo na jaką odległość znak zakazu pływania jest skuteczny i jak daleko od takiego znaku można wejść do wody - mówi Andrzej Drabik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?