Radomscy siatkarze rozpoczynają w piątek, w Kętach decydującą batalię o awans na zaplecze PlusLigi. Z czterech zespołów, które zagrają w turnieju mistrzów drugiej ligi tylko dwa w przyszłym sezonie znajdą się w pierwszej lidze.
- Jesteśmy skoncentrowani i zaangażowani, bo każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, czego od nas oczekują kibice i działacze i po co jedziemy do Kęt - zapewnia Wojciech Stępień, trener Czarnych.
Dotychczas zwycięzcy każdej z grup drugiej ligi mieli dwie szanse na walkę o miejsca na zapleczu ekstraklasy. Jeśli nie udało się wywalczyć bezpośredniego awansu w turnieju mistrzów, istniała druga możliwość, wywalczenia go w barażach z pierwszoligowcami, którzy obronili się przed bezpośrednim spadkiem.
W tym sezonie, ze względu na zamknięcie PlusLigi i niemożliwość wywalczenia przez pierwszoligowców awansu, zdecydowano, że pierwszą ligę opuszczą tylko dwa najsłabsze zespoły. To oznacza, że z grona drugoligowców awansują jedynie dwie najlepsze drużyny turnieju mistrzów. Finałowe zmagania rozpoczynają się w piątek, w Kętach.
Radomianie w pierwszym spotkaniu, w piątek, zmierzą się z gospodarzami. W składzie rywali przeważają wychowankowie klubu. W poprzednim sezonie obie drużyny występowały w jednej grupie.
- Pamiętam, że Kęczanin, to niezwykle waleczna drużyna - mówi trener Stępień. - Nabrali doświadczenia, a ich dodatkowym atutem będzie to, że grają we własnej hali.
W drugim spotkaniu Czarni zagrają z AKS Rzeszów, zespołem, rezerw mistrza Polski, Asseco Resovii Rzeszów. Sześciu zawodników drugoligowego zespołu znajdowało się w szerokiej kadrze mistrzowskiej drużyny, a między innymi Tomasz Głód, grający na pozycji libero ma na koncie występy na parkietach ekstraklasy.
Udział w finałowym turnieju Czarni zakończą spotkaniem z AZS Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zespół z Poznania w finale 1. grupy dość niespodziewanie wyeliminował z walki o awans Krispol Września.
Radomianie wygrali rywalizację w 3. grupie i są faworytem walki o dwa miejsca w pierwszej lidze. Jak do tej pory wytrzymywali presję ciążącą na nich przez cały sezon. Czy w decydujących spotkaniach również nie zawiodą kibiców?
- Takie turnieje, jak pokazuje historia, niosą niespodzianki - przestrzega Stępień. - Najważniejsze, to dobrze zagrać w pierwszym spotkaniu. Nie myślimy o całości, turniej ocenimy po jego zakończeniu. Skupiamy się na pierwszym meczu. Spodziewamy się zaciętego oporu ze strony gospodarzy, ale znamy swoją wartość i wiemy, po co jedziemy do Kęt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?