Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Czarny czwartek" w kinie Helios. Wstrząsający dramat bez odpowiedzi

Piotr KUTKOWSKI [email protected]
Tło historyczne przedstawił Sebastian Piątkowski
Tło historyczne przedstawił Sebastian Piątkowski Piotr Kutkowski
Po projekcji filmu "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" w radomskim kinie Helios zapadła długa cisza. Bardziej wymowna od jakichkolwiek komentarzy.
Projekcję poprzedził jeszcze mini koncert w wykonaniu Aleksandry Grabowskiej (śpiew), Magdaleny Lizanowicz oraz Łukasza Janczaka.
Projekcję poprzedził jeszcze mini koncert w wykonaniu Aleksandry Grabowskiej (śpiew), Magdaleny Lizanowicz oraz Łukasza Janczaka.

Projekcję poprzedził jeszcze mini koncert w wykonaniu Aleksandry Grabowskiej (śpiew), Magdaleny Lizanowicz oraz Łukasza Janczaka.

Pokaz specjalny filmu Antoniego Krauzego odbył się w piątkowy wieczór. Salę wypełniła publiczność w różnym wieku, w tym ludzie dawnej opozycji. Przed projekcją wystąpił gość pokazu, historyk Sebastian Piątkowski z radomskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. Mówił o realiach Polski przełomu lat 60-tych i 70-tych XX wieku, o pełniącym wówczas funkcję pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego PZPR Wiesławie Gomółce.

Przypominając tło historyczne "Czarnego czwartku" o samym filmie nie mówił zbyt wiele. Zaznaczył tylko, że jest wstrząsający i robi ogromne wrażenie. Projekcję poprzedził jeszcze mini koncert w wykonaniu Aleksandry Grabowskiej, Magdaleny Lizanowicz oraz Łukasza Janczaka, którzy zagrali kilka pieśni utożsamianych z opozycją lat PRL.

POKAZ

Potem był już tylko czas na film, który wiernie, z dokumentalną precyzją przedstawia dramat wydarzeń z grudnia 1970 roku na wybrzeżu. Zginęło wówczas ponad 40 osób, ponad 1000 zostało rannych. Historia chyba najbardziej dramatycznego epizodu, jakim było strzelanie przez wojsko do idących do pracy robotników Stoczni Gdynia opowiadana jest przez losy jednego z nich. Brunon Drywa to autentyczna postać, skromny człowiek, kochający i kochany przez rodzinę, który ciężką pracą stara się zapewnić byt swoje rodzinie. Nie angażuje się politykę, ale staje się jej śmiertelną ofiarą. Ofiarą cynicznych rozgrywek w aparacie komunistycznej władzy, która nie chcąc dostrzec własnych błędów nazywa protestujących kontrrewolucjonistami. A jak mówi zagrany przez Piotra Fronczewskiego ówczesny wicemarszałek Sejmu Zenon Kliszko "z kontrrewolucją się nie rozmawia, do kontrrewolucji się strzela".
W filmie pokazywany jest także dramat poddawanych różnym represjom i szykanom rodzin zabitych, bezwzględność, okrucieństwo i perfidię rządzących. Porażają swoją wymową zarówno zbiorowe sceny wykonywanych na robotnikach "egzekucji", jak i dramaty pojedynczych ludzi. Chociażby kobiety, która próbując ratować postrzelonego mężczyznę, daremnie woła o pomoc. W tle szarość, archiwalne zdjęcia oraz zapisy rozmów tłumiących protesty.

PYTANIE

Na wyjątkowość tego filmu składa się też muzyka Michała Lorenca z zaśpiewaną przez Kazika Staszewskiego "Balladą O Janku Wiśniewskim" oraz doskonałe aktorstwo. .
Chyba nikt z biorących udział w radomskiej premierze po obejrzeniu "Czarnego czwartku" nie wychodził z kina, nie będąc poruszony tym, co zobaczył. Panowało milczenie.
Pytanie, które wprost się nasuwało, czy ktoś poniesie odpowiedzialność za masakrę w 1970 roku, wciąż pozostaje bez odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie