Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego spodziewają się sadownicy z powiatu grójeckiego na nadchodzący sezon jabłkowy?

Agnieszka Rudnicka
Agnieszka Rudnicka
Sady w Powiecie Grójeckim wciąż zaopatrują w owoce największe rynki na świecie.
Sady w Powiecie Grójeckim wciąż zaopatrują w owoce największe rynki na świecie. Archiwum Echa Dnia
Bieżący rok i zbliżający się wielkimi krokami sezon jabłkowy, to wielki znak zapytania, jeśli chodzi o losy zarówno producentów, jak i konsumentów owoców, nie tylko w naszym regionie. Owoce z powiatu grójeckiego trafiają na arenę międzynarodową i są wizytówką naszego kraju. Jak pozyskać nowe rynki zbytu? Jak poradzić sobie z ciągle rosnącymi kosztami produkcji? Jak zabezpieczyć owoce, aby mogły świeże i nienaruszone trafić do coraz bardziej wymagającego konsumenta? Zapytaliśmy o to miejscowych sadowników oraz Prezesa Związku Sadowników Polskich - Mirosława Maliszewskiego.

Więcej ciekawych i ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej ECHODNIA.EU/RADOMSKIE

W ostatnim roku, pełnym społecznych restrykcji i branżowych ograniczeń, pojawiło się mnóstwo problemów, które także mocno dotknęły sadownictwo.

Unia Owocowa, największe stowarzyszenie działające na rzecz wpierania producentów i dystrybutorów owoców i warzyw w Polsce, alarmuje między innymi o konsekwencjach ograniczeń eksportu owoców do krajów leżących poza granicami Unii Europejskiej (blokada na Kanale Sueskim), rosnących kosztach produkcji (podwyżki prądu, wzrost cen opakowań, środków ochrony roślin, a także ubezpieczenia produkcji), o stale rosnących kosztach transportu i trudnościach związanych z barierami w przemieszczaniu się z powodu narzuconych obostrzeń, o niskich marżach, a także o braku rąk do pracy, co dało się odczuć już w zeszłym sezonie. Wobec tych problemów staje producent, ale dochodzi również klient, którego wymagania konsumpcyjne w ostatnim czasie, ze względów zdrowotnych, bardzo wzrosły.

Polacy ciągle spożywają za mało owoców i warzyw

Mieszkańcy Unii Europejskiej z roku na rok coraz bardziej bilansują swoją codzienną dietę. Porównując rok 2017 do 2020, obserwujemy czteroprocentowy wzrost spożycia owoców i warzyw. Do tej pory Polska była jednym z takich krajów.

- Podczas pierwszej fali koronawirusa rzeczywiście tak było - tłumaczy Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników Polskich. - Po kilku miesiącach jednak straciliśmy ten zapał - dodaje. Dzienna minimalna dawka owoców i warzyw powinna, według wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, wynosić ponad 400 gramów. Tymczasem ponad połowa Polaków nie stosuje się do takich zaleceń. Kwestia ta może rzutować na dalsze losy naszych krajowych rynków zbytu.

Owoce zalegają w komorach. Blokady w eksporcie

- Nasz eksport przez obecnie zablokowany Kanał Sueski był znikomy. Kwestii handlu międzynarodowego nie postrzegam na razie tak źle - relacjonuje poseł Maliszewski. - Z powodu przymrozków u naszych zachodnich sąsiadów, wzrasta zapotrzebowanie na polskie owoce.

Natomiast Łukasz Werbanowski, właściciel 11-hektarowego sadu w Wichradzu, ze swojej perspektywy tak ocenia sytuację eksportu owoców - Polska sięga zbyt daleko, jeśli chodzi o światowe rynki zbytu. Tymczasem, dopóki nie uregulujemy swych stosunków gospodarczych z Rosją i nie zostanie zniesione embargo na polskie owoce, sadownicy nie będą mogli sprzedawać swoich produktów we właściwym czasie. W moim gospodarstwie istnieje 6 komór owoców po 100 ton. Dopiero jedną z takich komór udało mi się opróżnić, wysyłając owoce głównie do Rumunii, Kazachstanu i Egiptu.

Wszystko drożeje, a jabłko musi być ładne i zdrowe

Mirosław Maliszewski zwraca uwagę na rosnące koszty produkcji, co w wielu gospodarstwach jest wprost nie do pokonania.
- Szczególnie mocno idą w górę ceny energii elektrycznej. Owoce są przechowywane w chłodniach, a one muszą być zasilane prądem. Również koszty ubezpieczeń są nieadekwatne do rzeczywistości. Na pewno jedną z powtarzających się co roku utrudnień są przymrozki. Sadownicy sobie z tym nie poradzą, dopóki cena ubezpieczenia nie spadnie.

Unia owocowa zwraca uwagę na ryzyko wystąpienia niedoborów wilgoci w glebie. Długoterminowe prognozy pogody alarmują o zbliżającej się suszy.

- W tym sezonie, ze względu na wystąpienie gradobicia, jabłka ciężko sprzedać. Eksporterzy poszukują owoców " bez skazy", co wymusza odrzucenie kilkudziesięciu procentów produktów na przemysł. Ceny owoców na pewno pójdą w górę, na południu Europy wystąpiły bowiem przymrozki - tłumaczy gospodarz, Łukasz Werbanowski.

- Zdrożało wszystko, począwszy od cen paliwa i energii elektrycznej, po środki ochrony roślin. Wymusza to na producentach także podwyżkę cen opakowań lub, inaczej, niektórzy wytwarzają opakowania bardzo słabej jakości, przez co łatwo ulegają uszkodzeniu. Na ubezpieczenie też nie każdy sadownik może sobie pozwolić.

- Z pewnością jedna z dwóch grup - producenci bądź konsumenci, musi ucierpieć - wnioskuje prezes Maliszewski. - Ponieważ koszty produkcji jabłek wzrastają, albo podrożeją owoce na rynku, albo poniosą je sadownicy, ze szkodą oczywiście dla siebie - dodaje.

Będą problemy z siłą roboczą i utrzymaniem " kultury" w sadzie

Na ogół polscy gospodarze zatrudniali pracowników z Ukrainy. Teraz, z powodu barier przemieszczania się, nie jest łatwo ich pozyskać. W dodatku wśród grupy pracowniczej musi zostać zachowany rygor sanitarny. Według wytycznych Państwowej Inspekcji Zdrowia, każdy powinien być wyposażony w maseczki, środki do dezynfekcji, a także najlepiej pracować w stałych, wydzielonych nielicznych grupach. To wszystko, plus trudność zdobycia tańszych i skutecznych środków ochrony roślin, powoduje, że przyszłe losy branży sadowniczej w naszym kraju - nie przedstawiają się kolorowo.

- Najbardziej obawiam się kwestii utrzymania sadu w dobrym stanie. Zmiany klimatu w ostatnich latach bardzo rzutują na jakość naszych produktów i ich cenę. Zarówno przymrozki, anomalie temperatury, jak i zbyt duże nasłonecznienie, nie działają korzystnie na kształtowanie się owoców. Gdy zbyt szybko dojrzeją, są problemy z ich zbiorem w odpowiednim terminie - zauważa sadownik z Wichradza.

Nadchodzący sezon jest pełen wyzwań

Rok 2021 to też nowe relacje z Wielką Brytanią po Brexicie i konsekwencje barier związanych z ograniczeniami społecznymi z powodu COVID - 19. Jednocześnie coraz mocniej podkreśla się pozytywny trend praktyki ekologicznej w rolnictwie i zarówno konsumenci, jak i producenci zgodnie taką tendencję popierają.

- Konsumenci chcą jeść żywność bez chemii i wszyscy się do tego przygotowujemy - stwierdza Mirosław Maliszewski. - Tak naprawdę jednak już na chwilę obecną tak zwany "zielony ład" jest obowiązującą nas zasadą. Komisja Europejska narzuca, aby przynajmniej 25 procent żywności pojawiającej się na rynku, była towarem ekologicznym.

Jak podaje Unia Owocowa, bioróżnorodność, czyli zwiększenie skali stosowania biologicznej ochrony upraw w Polsce jest nadrzędnym zadaniem resortu ekologicznego. Zalecanym rozwiązaniem jest dofinansowanie w postaci krajowego programu wspierania zabiegów biologicznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie