MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czekali na drapieżnika w Młodocinie, ale nie wrócił

/jp/
Aleksander Panek to jeden z radomskich myśliwych, którzy czekali w Młodocinie Mniejszym na drapieżnika
Aleksander Panek to jeden z radomskich myśliwych, którzy czekali w Młodocinie Mniejszym na drapieżnika S.Wykrota
Drapieżnik, który zmasakrował w Młodocinie Mniejszym koło Radomia we wtorek cztery kozy i jedną porwał, już nie wrócił do martwych zwierząt. Niepowodzeniem zakończyła się więc zasadzka, którą zorganizowali radomscy myśliwi.

W środę myśliwi zaproponowali, że niedaleko miejsca gdzie zagryziono kozy - w pobliskim zagajniku - zaczają się w nocy na drapieżnika. Martwe zwierzęta pozostawiono więc w miejscu, gdzie zaciągnął je napastnik.

Drapieżnik jednak nie wrócił. - Będziemy jednak nadal patrolowali ten cały teren. Chociażby z ciekawości chcemy się dowiedzieć co grasuje w tej okolicy - powiedział Aleksander Panek z koła myśliwskiego "Łucznik" w Radomiu.

Myśliwi postanowili także przepytać wszystkich ludzi w Młodocinie Mniejszym, a także w nieodległej Krogulczy, którzy twierdzili, że w zarysie wydzieli nietypowe zwierzę.

Zagryzienie kóz komentowane było w środowisku myśliwych. - Wszyscy raczej zgadzają się co do tego, że było to dzieło dzikiego psa lub psów. Myśleliśmy, że wrócą jeszcze do martwych kóz, ale takie zwierzęta są bardzo nieufne. Na bardzo dużą odległość czują, że ktoś może na nich czekać - powiedział Aleksander Panek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie