Czy Miss Dziur będzie z Przysuchy?

Wybieramy Miss Dziur i Odcinek Specjalny

Chcemy stworzyć razem z wami mapę dziurawych ulic w mieście i złych nawierzchni w regionie. Czekamy na wasze zdjęcia z Radomia i innych miast. Wszystkie trafią na naszą stronę www.echodnia.eu, a najciekawsze do wydania papierowego "Echa Dnia".
Spośród wszystkich dziur wybierzemy tę, która zasługuje na dziurawą koronę "Miss". Wybierzemy też "Odcinek Specjalny", czyli najbardziej zniszczoną drogę. Czekamy też na opisy zdarzeń, do których doszło z powodu złego stanu nawierzchni oraz perypetii związanych z uzyskaniem odszkodowania za uszkodzenie w ten sposób samochodu.
Zdjęcia i opisy przysyłajcie na adres [email protected]. Zapraszamy też do dyskusji na ten temat na www.echodnia.eu/forum.

Właściwie trudno w mieście znaleźć ulicę bez dziur: są niemal wszędzie. Najgorzej jest na ulicach, gdzie jest największy ruch.

Nie ma chyba kierowcy w Przysusze, który byłby zadowolony ze stanu ulic w mieście.

- Normalnie jeździć się nie da. Trzeba albo omijać dziury na drodze, albo jeździć po nich i martwić się, jak to zniesie nasz samochód - mówi pan Andrzej Chabiniak spotkany na ulicy Chopina.

Najgorzej jest chyba na ulicy Radomskiej, ale ta akurat ulica należy do krajowej "dwunastki" i za jej stan odpowiada Dyrekcja Generalna Dróg Krajowych i Autostrad. W dodatku w tym roku ma ruszyć przebudowa tej drogi.

Inne ulice, jak Warszawska, Legionów, Przemysłowa, podlegające pod gminę Przysucha, też nie są dużo lepsze.

- Mamy świadomość, jak duże wyrwy powstały po zimie. Cały czas napływają do nas od mieszkańców sygnały o kolejnych dziurach. Sami też każdego dnia sprawdzamy stan ulic - mówi Zbigniew Augustyniak, pełniący obowiązki dyrektora Przysuskiej Służby Komunalnej.

Dyrektor podkreśla, że właściwie przez cały rok, niezależnie od roztopów, trwa naprawa dróg.

- Chociaż akurat w tym sezonie jest bodaj najgorzej. Wszystko przez długą zimę - dodaje szef służby komunalnej.

By przygotować się na najbliższe naprawy, już zakupiono półtorej tony masy bitumicznej do łatania asfaltu. Ponadto służby wzbogaciły się o nowoczesną wycinarkę do asfaltu. Pozwala to na dokładne przycięcie asfaltu na remontowanej drodze, a dzięki temu usterka jest lepiej zabezpieczona.

- Półtorej tony materiału z pewnością wystarczy tylko na krótki czas. Dla porównania w ubiegłym roku na naprawy zużyliśmy 11,5 tony materiału - dodaje dyrektor Zbigniew Augustyniak.

Nie tylko kierowcy martwią się dziurami. Utrapienie mają też piesi, oblewali brudną wodą z kałuż, rozbryzgiwaną przez pędzące samochody. Właściwie cieszą się jedynie właściciele warsztatów samochodowych, którzy nie narzekają na brak zleceń.

- Jednak i bez tych dziur mamy wiele pracy. Nawet te połatane drogi, też nie są najlepsze - mówią mechanicy.