Czy policja chce ułatwić życie złodziejom? Pomysł zmian w prawie jest szokujący!

Jerzy Bator, szef Biura Ochrony Bator:

- Dla wielu osób strata nawet 250 złotych jest bardzo dotkliwa, a co dopiero mówić o 1000 złotych. Już dziś złodzieje dokładnie kalkulują co im się opłaca kraść. Po zmianie przepisów, będzie opłacać się im znacznie więcej.

Policja próbuje przekonywać do swojego pomysłu, argumentując, że drobne sprawy angażują coraz więcej jej sił i środków. Zdecydowanie krytykują go przedstawiciele radomskiego handlu. - To może tylko rozzuchwalić złodziei - twierdzi Thomas Renard, dyrektor hipermarketu E.Leclerc w Radomiu.

Pomysł zmiany przepisów i podniesienia progu, powyżej którego kradzież jest traktowana nie jako wykroczenie, a przestępstwo wyszedł z policji. Poparło go ministerstwo sprawiedliwości, a opracowaniem go w paragrafy zajmuje się obecnie sejmowa Komisja Nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach.

WYJDĄ ZZA BIUREK

Zdaniem Marka Działoszyńskiego, komendanta głównego policji w Polsce popełnianych jest rocznie około 100 tysięcy kradzieży, które mieszą się w granicach 250 - 1 tysiąca złotych. Wszystkie są traktowane jak przestępstwo. Po zmianach stałyby się one wykroczeniami, a to oznacza, że nie zajmowałyby się nimi prokuratura czy sądy. Komendant twierdzi, że będzie to korzystne dla ludzi, bo odciążeni od roboty papierkowej policjanci będą mogli służyć nie za biurkiem, ale na ulicy.

OSTRA KRYTYKA

Tymczasem projekt nowelizacji już spotkał się z negatywną oceną Polskiej Izby Handlu, zdecydowanie krytykują go też kupcy i handlowcy. Thomas Renard, dyrektor hipermarketu E.Leclerc w Radomiu przekonuje, że już teraz sklep traci rocznie nawet do 1 procenta obrotów na skutek kradzieży.

- Każdego dnia zatrzymywanych jest kilku złodziei. Niektórzy kradną jedzenie, bo nie mają pieniędzy, ale są też całe grupy, specjalizujące się w kradzieży drobnych, kosztownych przedmiotów. Ich łupem pada mały sprzęt AGD, ubrania, artykuły chemiczne czy kosmetyki. Niektórzy wpadają na kradzieżach nawet kilkakrotnie - mówi.

PREZENT DLA ZŁODZIEI

Jego zdaniem, zmiana przepisów jeszcze bardziej rozzuchwali złodziei, a skala kradzieży znacznie się zwiększy. Podobnie uważa Henryk Dudek, prezes radomskiej spółki kupieckiej Feniks.

- My jeszcze radzimy sobie ze złodziejami, bo sklepy są skupione pod jednym dachem, działa ochrona, a razie potrzeby każdy może liczyć na pomoc innych kupców w łapaniu złodzieja. W znacznie gorszej sytuacji są właściciele małych sklepów - podkreśla prezes. - To bardzo szkodliwy pomysł.

Z danych Polskiej Izby Handlu wynika, że straty z tytułu drobnych kradzieży w placówkach handlowych stanowią obecnie od 0,5-0,6 do nawet 1 procenta obrotu, co w praktyce oznacza kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy złotych na jeden sklep rocznie.

W 2012 roku mazowiecka policja wszczęła 8928 spraw dotyczących kradzieży mienia o wartości powyżej 250 złotych, co jest traktowane jak przestępstwo. Wszczęto także 14561 postępowań dotyczących kradzieży mienia o wartości do 250 złotych, co zostało zakwalifikowane jako wykroczenie. Nie jest znana natomiast liczba kradzieży, które w ogóle nie są zgłaszane policji.

Przestępstwo kradzieży jest zagrożone karą więzienia, a każda z osób, skazanych prawomocnym wyrokiem, trafia do rejestru skazanych. W przypadku wykroczeń nie ma takiego zagrożenia, a wobec sądzonych są orzekane grzywny.