Czy w tym roku festiwal disco polo i Rock Beer Fest w Szydłowcu dojdą do skutku? Imprezy mogą wyglądać zupełnie inaczej niż zwykle

Festiwal disco-polo już na stałe wpisał się w krajobraz szydłowieckiej kultury. Według gminnego kalendarza widniejącego na stronie internetowej Urzędu Miejskiego, impreza ma się odbyć w niedzielę, 13 lipca. - Jak do tej pory tylko dwa festiwale nie zostały odwołane, w Ostródzie i Szydłowcu - mówi Rafał Czubak, organizator imprezy.

- Obserwujemy sytuację związaną z pandemią koronawirusa, czekamy na zalecenia sanepidu i ministerstwa. Chcemy, aby ta impreza się odbyła - mówi.

Jakie gwiazdy?

Jak udało nam się ustalić, na imprezie mógłby wystąpić między innymi Danzel, belgijski piosenkarz. W 2004 roku zasłynął utworem "Pump It Up". Na YouTube klip do tej piosenki ma ponad 40 milionów wyświetleń. Kolejną gwiazdą może być Rumun Mario Bischin z hitami "Macarena", "Niezapomniana", "Niebiańskie oczy", czy "Ty i ja". Pojawią się również lokalne gwiazdy, takie jak "Kolibeer", grupa rodem z Gór Świętokrzyskich, "Randevu", czy "Love Dance". W poprzednich latach mogliśmy oglądać takie grupy jak "Boys", MIG", "Extazy", "Playboys", "Fisher", Bartka Wronę, czy Ivana Komarenko.

Jak co roku ma się pojawić również część konkursowa festiwalu. Wówczas na scenie występują debiutanci, początkujący artyści z branży disco-polo. Obecnie do niego zgłosiło się około 80 wykonawców. Przed rokiem akces do występu zgłosiło ponad 150 zespołów. Na szydłowiecki festiwal zostanie wybranych około dziesięciu grup. Zwykle o tym, kto zwycięży, decyduje jury. Miejsce oczywiście niezmienne - boczne boisko Szydłowianki Szydłowiec.

Co z imprezą rockową?

Przed rokiem zadebiutowała kolejna impreza organizowana przez agencję Czubaka. To "Rock Beer Fest". Wydarzenie odbyło się nad zalewem w Szydłowcu 30 czerwca. Zagrali między innymi "Kobranocka", "Róże Europy", czy "Wanda i Banda". - Jeśli nie w wakacje, to chciałbym, aby się odbyła w tym samym mieście co w zeszłym roku na jesieni. Chciałbym, abyśmy się bawili pod hasłem "Wolność kocham, wolność rozumiem, wolności oddać nie umiem" - twierdzi Rafał Czubak.

- To by było piękne nawiązanie do setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej, a także bieżącej sytuacji w kraju. Nie podoba mi się to, co aktualnie dzieje się w Polsce i chciałbym, aby Polacy otworzyli oczy - grzmi Czubak.

W imprezie mogliby wziąć udział "Chłopcy z Placu Broni", którzy są autorami wspomnianego hasła. Być może uda się również zakontraktować grupę "Big Day" z hitem "Dzień Gorącego Lata".

Branża artystyczna w kryzysie

Jak mówi Rafał Czubak, organizator obu imprez, wydarzenia mogą być znacznie okrojone, ponieważ branża artystyczna jest w kryzysie przez panującą na świecie sytuację. - Rząd się na nas wypiął. Uchwalone tarcze antykryzysowe nie pomagają nam. Nie ma w nich nawet wzmianki o nas - oburza się Czubak. Jak mówi, organizacja takich imprez to nie tylko wielcy artyści, którzy są wisienką na torcie dla publiczności. - Przecież są również osoby, które mają studia nagrań piosenek, czy teledysków i wiele innych osób działających przy organizacji takich imprezy.

Rafał Czubak w rozmowie z nami wspomina również o budżetach poszczególnych samorządów. - Ze względu na panującą sytuację włodarze muszą przesuwać środki z promocji oraz kultury na bieżące potrzeby, co jest zrozumiałe. Wiele gmin wycofuje się z organizacji imprez, bo mają mniejsze wpływy z podatków. Deklarują, że coś zrobią, ale w przyszłym roku. To dla całej branży artystycznej może być niestety gwóźdź do trumny - kończy Rafał Czubak.