Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dekamed na osiedlu Michałów: 15 tysięcy pacjentów, 4 lekarzy

/wit/
sxc.hu
"Od grudnia usiłuję zapisać się do lekarza pierwszego kontaktu" - pisze do nas czytelniczka.

"Jestem mieszkanką osiedla Michałów i od grudnia usiłuję zapisać się do lekarza pierwszego kontaktu w przychodni "Dekamed" przy ulicy Królowej Jadwigi, w celu odnowienia skierowania na rehabilitację. Pracuję i nie jestem w stanie stać w kolejce do rejestracji od godziny 4 rano. Po godzinie 8 nie ma już wolnych numerków. Dlaczego w tej przychodni tak trudno o konsultację? - pisze jedna z naszych czytelniczek.

Kobieta twierdzi, że taki problem w przychodni na Michałowie istnieje od dawna, a szansę na dostanie się do lekarza mają zwykle emeryci, bo tylko oni mają czas stać w kolejce.

Czytelniczka twierdzi, że codziennie rano przechodzi koło przychodni i widzi tłum pacjentów.

- W kolejce ustawiają się już nocą, mimo, że rejestracja czynna jest rano, od godziny 7. 30. Tylko ci pierwsi mają szansę zapisu, można więc stać i na darmo - podkreśla kobieta.

Mieszkanka osiedla Michałów twierdzi, że problem byłby rozwiązany gdyby w przychodni zatrudniono więcej lekarzy.

W "Dekamedzie" zarejestrowanych jest blisko 15 tysięcy pacjentów.

- Przyjmuje 4 lekarzy pierwszego kontaktu, bo trzech jest na chorobowym. Nie ma więc możliwości, by do lekarza dostali się wszyscy chętni - mówi Małgorzata Płachta, lekarka z Przychodni "Dekamed".
Lekarka twierdzi, że w ciągu ostatnich dni w ciągu 7 godzin przyjmuje po 42, a nie jak zaleca Narodowy Fundusz Zdrowia 22 pacjentów, podobnie robią inni medycy.

- Są jednak granice, bo lekarz też bywa zmęczony i wyczerpany - mówi Małgorzata Płachta.

Oznacza to, że wielu pacjentów, którzy przyjdą zapisać się do lekarza, odchodzą z kwitkiem.

- Jeśli teraz ktoś przyjdzie i będzie chciał zapisać się na wizytę, albo w tym celu zadzwoni, wówczas usłyszy, że nie zostanie przyjęty, bo nie ma wolnych numerków. Każdego dnia rano prowadzone są zapisy, kilkanaście numerków kartotekarki zostawiają też dla pacjentów nagłych - tłumaczy doktor Płachta.

Lekarka twierdzi, że przychodnia próbowała zatrudnić dodatkowych lekarzy, ale młodzi nie chcą pracować w Niepublicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej.

- Jeśli nasi pacjenci nie są zadowoleni, albo narzekają, że nie są przyjmowani tak jak by chcieli, to radzę pójść do innych placówek, gdzie są wolne miejsca - mówi lekarka.

Sytuacji jak twierdzi radomska lekarka winni w pewnym stopniu są również sami pacjenci.

- 80 procent przychodzi do lekarza bez potrzeby, blokując miejsce innym - sygnalizuje lekarka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie