"Jestem mieszkanką osiedla Michałów i od grudnia usiłuję zapisać się do lekarza pierwszego kontaktu w przychodni "Dekamed" przy ulicy Królowej Jadwigi, w celu odnowienia skierowania na rehabilitację. Pracuję i nie jestem w stanie stać w kolejce do rejestracji od godziny 4 rano. Po godzinie 8 nie ma już wolnych numerków. Dlaczego w tej przychodni tak trudno o konsultację? - pisze jedna z naszych czytelniczek.
Kobieta twierdzi, że taki problem w przychodni na Michałowie istnieje od dawna, a szansę na dostanie się do lekarza mają zwykle emeryci, bo tylko oni mają czas stać w kolejce.
Czytelniczka twierdzi, że codziennie rano przechodzi koło przychodni i widzi tłum pacjentów.
- W kolejce ustawiają się już nocą, mimo, że rejestracja czynna jest rano, od godziny 7. 30. Tylko ci pierwsi mają szansę zapisu, można więc stać i na darmo - podkreśla kobieta.
Mieszkanka osiedla Michałów twierdzi, że problem byłby rozwiązany gdyby w przychodni zatrudniono więcej lekarzy.
W "Dekamedzie" zarejestrowanych jest blisko 15 tysięcy pacjentów.
- Przyjmuje 4 lekarzy pierwszego kontaktu, bo trzech jest na chorobowym. Nie ma więc możliwości, by do lekarza dostali się wszyscy chętni - mówi Małgorzata Płachta, lekarka z Przychodni "Dekamed".
Lekarka twierdzi, że w ciągu ostatnich dni w ciągu 7 godzin przyjmuje po 42, a nie jak zaleca Narodowy Fundusz Zdrowia 22 pacjentów, podobnie robią inni medycy.
- Są jednak granice, bo lekarz też bywa zmęczony i wyczerpany - mówi Małgorzata Płachta.
Oznacza to, że wielu pacjentów, którzy przyjdą zapisać się do lekarza, odchodzą z kwitkiem.
- Jeśli teraz ktoś przyjdzie i będzie chciał zapisać się na wizytę, albo w tym celu zadzwoni, wówczas usłyszy, że nie zostanie przyjęty, bo nie ma wolnych numerków. Każdego dnia rano prowadzone są zapisy, kilkanaście numerków kartotekarki zostawiają też dla pacjentów nagłych - tłumaczy doktor Płachta.
Lekarka twierdzi, że przychodnia próbowała zatrudnić dodatkowych lekarzy, ale młodzi nie chcą pracować w Niepublicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej.
- Jeśli nasi pacjenci nie są zadowoleni, albo narzekają, że nie są przyjmowani tak jak by chcieli, to radzę pójść do innych placówek, gdzie są wolne miejsca - mówi lekarka.
Sytuacji jak twierdzi radomska lekarka winni w pewnym stopniu są również sami pacjenci.
- 80 procent przychodzi do lekarza bez potrzeby, blokując miejsce innym - sygnalizuje lekarka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?