- W wykształcenia jestem ekonomistą i przez wiele lat pracowałem w tym zawodzie. Niestety jakiś czas temu straciłem pracę i nie łatwo było mi znaleźć nową. Wtedy postanowiłem, że muszę się przekierunkować - wspomina niewidomy pan Marian. - Pomógł mi w tym Urząd Pracy, który zadeklarował się zapłacić za mój kurs językowy.
MIAŁEM INDYWIDUANY TOK
Znalezienie szkoły nie było jednak łatwe. - Radomskie szkoły nie mają doświadczenia w pracy z osobami niewidomymi. Całe szczęście, że trafiłem na Cosinsus - opowiada.
Pan Marian miał indywidualny tok nauczania. - Zajęcia odbywały się dwa, trzy razy w tygodniu. Moja nauczycielka kładła nacisk przede wszystkim na gramatykę, bo z tego nie byłem najlepszy - mówi niewidomy mężczyzna.
Wszystkie zajęcia były nagrywane na kasetę, którą potem ambitny uczeń odtwarzał sobie w domu. - W trakcie zajęć robiłem notatki na swojej maszynie. Miałem też mnóstwo pracy domowej, bo nagrane kasety trzeba było jeszcze przesłuchać i przepisać na maszynie - mówi.
STAWIALI NAM TYLKO KŁODY
Kiedy pan Marian po raz pierwszy powiedział w szkole jaki postawił cel chce osiągnąć potraktowano go z lekkim niedowierzaniem. - Jest to już zaawansowany poziom, ale kiedy pan Marian napisał przy nas rozszerzoną maturę na ponad 90 procent stwierdziliśmy, że musimy dać mu szansę - opowiada Iwona Rynkiewicz-Kobza, dyrektor szkoły językowej Cosinus, w której uczył się pan Marian. - Przyznam jednak, że chociaż mamy uprawnienia do przeprowadzania egzaminów na europejskie certyfikaty, to przeprowadzenie tego nie było prostą sprawą.
W pierwszej kolejności zwróciłam się do instytutu znajdującego się przy ambasadzie rosyjskiej w Warszawie. Byłam przekonana, że oni przeprowadzą taki egzamin, jednak nie mieli w tym doświadczenia i nie chcieli się tego podjąć.
WRESZCIE SIĘ UDAŁO!
Okazało się, że dotąd w Polsce nie organizowano takich egzaminów dla osób niewidomych. Dyrektor szkoły nie dała jednak za wygraną.
- Razem z ośrodkiem z Łodzi pisaliśmy do centralnego ośrodka we Frankfurcie i dopiero tam po długich zmaganiach udzielono nam wskazówek. Musieli ustalić nowy regulamin i napisać testy w języku Braill'a. Egzamin trwał ponad sześć godzin, ale wszystko poszło dobrze - opowiada pani Iwona.
- Najtrudniejszym elementem było czytanie - wspomina pan Marian. - Nie było mi łatwo dopasować tytuły do fragmentów tekstu. Całość zaliczyłem na 87,5 procenta więc nie było tak źle. Mam nadzieję, że ten certyfikat pomoże mi w znalezieniu dobrej pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?