MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dom stanął w płomieniach

/Ad/
Tylko tyle zostało z drewnianego domu w podradomskiej miejscowości Cerekiew.
Tylko tyle zostało z drewnianego domu w podradomskiej miejscowości Cerekiew. A. Drela

Spalony drewniany dom, otaczający go sad i strach kilkudziesięciu osób, żeby ogień nie przeniósł się na inne gospodarstwa. Taki jest bilans wczorajszego pożaru w Cerekwi, w podradomskiej gminie Zakrzew, który mógł zakończyć się tragicznie. Istniało bowiem podejrzenie, że w zgliszczach może być ciało właściciela posesji. Przyczyną zaprószenia ognia było najprawdopodobniej wypalanie ściernisk i suchych traw.

Czerwone płomienie i chmury dymu unoszące się nad dachem starego domu zauważyli sąsiedzi. Natychmiast zawiadomiono straż pożarną. Jeśli od płonącego domu zajęłyby się ścierniska, wówczas pożar zagroziłby niemal całej wsi, w tym kościołowi i innym gospodarstwom. Szybka akcja strażaków ograniczyła rozmiary pożogi, ale stary, drewniany dom, drzewa w otaczającym go sadzie oraz pobliskie komórki spłonęły doszczętnie.

W akcji gaśniczej uczestniczyły dwa wozy strażackie. Walka z ogniem trwała około czterech godzin, bo płomienie szybko przerzucały się na drzewa, krzewy i wysuszone trawy. Przy upalnej pogodzie ogień opanowany już w jednym miejscu wybuchał w innym. Ludzie niepokoili się też o właściciela spalonego domu.

- Tam często przebywa taki starszy pan, który lubi sobie wypić - przekonywał jeden z mieszkańców Cerekwi. - Może, nie daj Boże, zasnął z niedopałkiem w ręce?

Strażacy dokładnie przeszukali pogorzelisko, ale na szczęście w płonącym domu nikogo nie było. W pożarze nikt nie ucierpiał. Poszukiwanie właściciela spalonej posesji i ustalanie przyczyn pożaru trwały jeszcze pod wieczór.

Strażacy przypuszczają, że przyczyną zaprószenia ognia mogło być wypalanie ściernisk lub suchych traw na miedzach. Radomskie jednostki Państwowej Straży Pożarnej codziennie wyjeżdżają do takich pożarów aż kilkanaście razy.

- Apelujemy o to, aby nie wypalać traw i ściernisk - mówi Krzysztof Styczeń, rzecznik radomskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej. - Ogień bardzo łatwo przenosi się na sąsiednie obiekty, jak zabudowania gospodarcze czy lasy. Jeśli pożar jest w pobliżu drogi, dym ogranicza widoczność i może stać się przyczyną wypadków. Wypalanie traw i pozostałości po żniwach jest szczególnie niebezpieczne przy suchej pogodzie, bo ogień rozprzestrzenia się bardzo szybko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie