Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dominik Furman, piłkarz francuskiej Tuluzy, odpoczywa w rodzinnym Szydłowcu

Piotr STAŃCZAK [email protected]
Dominik Furman podczas spotkania ze skarżyskimi gimnazjalistami, strzelał rzuty karne na orliku. Jego przyjazd cieszył się dużym zainteresowaniem.
Dominik Furman podczas spotkania ze skarżyskimi gimnazjalistami, strzelał rzuty karne na orliku. Jego przyjazd cieszył się dużym zainteresowaniem. Piotr Stańczak
Piłkarz Dominik Furman odpoczywa w rodzinnym Szydłowcu. 25 czerwca wylatuje do francuskiej Tuluzy. Będzie walczył o miejsca w składzie klubowej drużyny i reprezentacji Polski
Dominik Furman w Skarżysku-Kamiennej

Dominik Furman w Skarżysku-Kamiennej

Dominik Furman

Piłkarz najczęściej spędza wolny czas z narzeczoną Marleną.
Piłkarz najczęściej spędza wolny czas z narzeczoną Marleną.

Piłkarz najczęściej spędza wolny czas z narzeczoną Marleną.

Dominik Furman

Ma 22 lata. Pomocnik. Wychowanek Szydłowianki Szydłowiec. W 2005 roku trafił do Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa. W seniorskiej drużynie tego klubu zadebiutował w 2012 roku. Zdobył z nią mistrzostwo kraju. Pół roku temu przeniósł się do francuskiego klubu FC Toulouse, występującego w Ligue 1, tamtejszej ekstraklasie. Dwa razy wystąpił w pierwszej reprezentacji Polski (przeciwko Macedonii oraz Rumunii, w meczach wygranych przez naszą drużynę 4:1), młodzieżowy reprezentant kraju w kategoriach wiekowych U-18, U-20 i U-21. Ma narzeczoną Marlenę.

Miał raptem 13 lat, gdy zaczął treningi w Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa. Sam przyznaje, że był to dla niego większy życiowy przeskok niż przeprowadzka do Francji. Dominik Furman, kapitan futbolowej reprezentacji młodzieżowej na razie "ładuje akumulatory" w rodzinnym Szydłowcu.

Były zawodnik Legii Warszawa, od wiosny reprezentujący FC Toulouse, klub francuskiej Ligue 1 (odpowiednik polskiej ekstraklasy) wakacje ma krótkie, spędza je pracowicie. W środę spotkał się m.in. z uczniami Gimnazjum nr 1 z sąsiedniego Skarżyska-Kamiennej. Jego przyjazd wywołał duże zainteresowanie wśród młodzieży. Rozdał mnóstwo autografów.

Dominik Furman, kapitan polskiej "młodzieżówki" gościł w Gimnazjum numer 1 w Skarżysku! - czytaj więcej

- Czasem zazdroszczę młodzieży tej... beztroski. Chłopcy mogą grać w piłkę i radować się z tego. Gdy zajmujesz się futbolem zawodowo, bywa, że nie cieszy on już tak bardzo - przyznaje 22-letni piłkarz.

Jak często odwiedzasz rodzinny Szydłowiec?

- Niestety rzadko, co najwyżej dwa razy w roku. Głównie kiedy mam wakacje, jak obecnie i w święta Bożego Narodzenia. Czas zajmują mi mecze, treningi, podróże, zgrupowania. Nie ma jednak co narzekać. Przychodzi taki moment, gdzie trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Jeśli już trenujesz, to rób to na poważnie. Taka maksyma mi przyświeca.

Masz jakiś ulubiony sposób na zabicie wolnego czasu, **właśnie wtedy, gdy urlopujesz się w rodzinnych **stronach?

- Paradoksalnie na beztroskę nie mogę sobie pozwolić. Każdy z nas dostał rozpiskę z klubu, trenuję indywidualnie, biegam, poza tym spotykam się ze znajomymi. Najwięcej czasu spędzam ze swoją narzeczoną Marleną. Oczywiście nadal uczę się języka francuskiego. Obcokrajowcy przyjeżdżający do Polski mówią, że nasz język jest trudny, niewielu ma tyle samozaparcia, aby go szlifować. Ja jednak uważam, że - nawet ze względu na szacunek dla kraju w tym grasz - powinno się uczyć tamtejszej mowy.

Masz jakieś ulubione miejsca w Szydłowcu, gdzie odpoczywasz?

- Znam tu praktycznie każdy kąt. Ostatnio z bratem chodzę na orlika, kopiemy piłkę.

Apropos stawiania wszystkiego na jedną kartę - jak **wspominasz ten czas, gdy przeprowadziłeś się z **Szydłowca do Warszawy?

- Miałem wtedy 13 lat. Podczas dziecięcych rozgrywek z Szydłowianką wypatrzyli mnie trenerzy Legii, zadzwonili do mojej mamy, zaprosili na zajęcia. Nie ukrywam, miałem obawy, ale kiedy tylko poćwiczyłem w akademii raz, drugi, kolejny, nie miałem już wątpliwości, że chcę tam zostać. To był duży przeskok. Jeszcze nieco wcześniej kopałem piłkę gdzieś za blokiem, potem w klubie i nagle trafiam do stolicy, do drużyny z tradycjami.

Rodzina nie obawiała się twojej emigracji do Warszawy?

- Gdybym był jedynakiem, pewnie mama miałaby dużo obaw. Mam jednak sześciu braci, każdy dorastał, wyjeżdżał, być może dzięki temu łatwiej jej było przyzwyczaić się do mojej nieobecności.

Z kim w Legii kolegowałeś się najbardziej?

- Trenując w akademii miałem dobre kontakty z większością chłopaków. Potem, gdy już byłem coraz bliżej seniorskiej drużyny, najlepiej dogadywałem się z Kubą Koseckim i Bartkiem Bereszyńskim, który przyszedł do Legii z Lecha Poznań.

Początki we Francji były...

- … na pewno trudne, ale to już nie taki przeskok, jak w wieku 13 lat wyjazd z Szydłowca do Warszawy. Teraz do Francji wyemigrowałem ze swą narzeczoną. Dojrzałem do tego wyjazdu.

Widzisz jakieś różnice w treningu we Francji oraz Legii?

- Porównując Tuluzę i Warszawę nie widzę żadnej przepaści. Jeśli chodzi o szkolenie młodzieży, nie miałem jeszcze większej okazji do tego, aby zapoznać się, jak to wygląda nad Sekwaną. Na pewno jednak aż tak bardzo się nie różni od tego, co było w Legii.

To w czym problem, że później dorosłe reprezentacje **obu krajów osiągają zupełnie inne wyniki? **

- Gdybym ja to wiedział... Wszyscy się na tym problemem zastanawiamy. Być może, jeśli chodzi o dzieci oraz młodzież, trenerzy we Francji posiadają większą wiedzę. Nie wiem... Nasza dorosła reprezentacja posiada wiele indywidualności, zawodników radzących sobie z powodzeniem w zagranicznym klubach. Na razie jakoś nie przekłada się to na wyniki drużyny narodowej. Miejmy nadzieję, że do Euro 2016 awansujemy. Nie ukrywam, chciałbym w kadrze seniorskiej zadomowić się na dłużej, nie poprzestać na dwóch występach w towarzyskich sparingach. Najpierw muszę jednak zacząć regularnie grać w klubie. Inny cel to oczywiści awans do Młodzieżowych Mistrzostw Europy, znajdujemy się w trakcie eliminacji.

W dorosłej piłce miałeś trzech trenerów klubowych. **Którego wspominasz najlepiej? **

- Pracowałem z Maciejem Skorżą, Janem Urbanem w Legii, teraz Antonio Casanovą w Tuluzie. Każdy szkoleniowiec jest inny, trudno o takie porównania. Dobrze natomiast, aby trener był nie tylko warsztatowcem, ale również... mentorem. Zwłaszcza dla młodego piłkarza.

Jak będą wyglądały twoje przygotowania do nowego **sezonu? **

- Wylatuję do Francji 25 czerwca. Przez kilka dni będziemy trenować na własnych obiektach, potem wyjeżdżamy na dziesięciodniowy obóz w okolice Barcelony. Sezon zaczyna się na początku sierpnia, liczę na to, że wreszcie wywalczę sobie miejsce w wyjściowym składzie.

Komu kibicujesz na brazylijskim Mundialu?

- Moim głównym faworytem jest Hiszpania. Oczywiście mogą liczyć się jeszcze gospodarze - Brazylia, Niemcy, ale według mnie kandydatem numer jeden do mistrzowskiego tytułu są jego obrońcy.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie