Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk odwiedził wczoraj szpital przy ulicy Tochtermana w Radomiu. Dla dzieci miał pluszowe misie, a dla ich rodziców dobre słowo. Od lekarzy usłyszał, że brakuje im sprzętu i w dodatku beznadziejnie zarabiają.
Lider Platformy odwiedził pacjentów Oddziału Dziecięcego, Zakaźnego oraz Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego. - Mamy bardzo dobrych specjalistów, ale brakuje nam sprzętu - przyznała Lila Pisarek, ordynator Oddziału Dziecięcego.
Najmłodszym pacjentom Tusk rozdawał pluszowe misie. Od rodziców usłyszał, że są zadowoleni z opieki. - Ale brakuje tu łóżek dla rodziców, którzy chcą być przy swoich dzieciach - powiedziała Agnieszka Piątek, mama 19-miesięcznej Ani.
Potem było spotkanie z personelem medycznym szpitala. Dyrektor placówki Andrzej Cieślik poinformował, że w poniedziałek i wtorek część lekarzy zamierza wziąć urlop na żądanie. Ma to być forma protestu przeciwko niskim zarobkom w służbie zdrowia. - Lekarze w tym szpitalu zarabiają od 1400 do 1800 złotych brutto - stwierdził Andrzej Cieślik.
Tusk zadeklarował, że rozumie i popiera postulaty lekarzy. Niepokoją go także wyjazdy lekarzy za granicę. - Są pewne rzeczy, na które państwo musi znaleźć pieniądze. Chyba, że kolejna władza chce popełnić polityczne samobójstwo - powiedział.
Po wizycie w szpitalu szef Platformy spotkał się z uczniami liceum "Kochanowskiego", przedsiębiorcami oraz sympatykami swojej partii. Na koniec został przyjęty przez biskupa Zygmunta Zimowskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?