Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat po kielichu (nowe fakty)

Piotr WOJNOWSKI
Za pierwszym razem 30-latka grożącego wysadzeniem domu musieli obezwładnić antyterroryści.
Za pierwszym razem 30-latka grożącego wysadzeniem domu musieli obezwładnić antyterroryści. policja
Szalejący przed miesiącem z widłami i siekierą 30-letni mieszkaniec Janikowa znów odkręcił butlę z gazem. Tej samej nocy zginął jego ojciec potrącony przez samochód.

Tak było

Tak było

28 października, 30-letni mieszkaniec z Janikowa po pierwszej w nocy najpierw zaczął obrzucać mieszkanie kuzyna krzesłami. Godzinę później zaczął grozić mu widłami i siekierą. Później zagroził śmiercią interweniującym policjantom. Po opuszczeniu posesji funkcjonariusze wezwali drugi patrol. W tym czasie mężczyzna uzbrojony w widły i siekierę zamknął się w mieszkaniu matki. Tam odłączył butlę z gazem, grożąc wysadzeniem budynku. Na miejsce zdarzenia dojechała straż pożarna, pogotowie ratunkowe, pogotowie energetyczne. Wezwano też policjantów z jednostki antyterrorystycznej i negocjatora. Nie powiodły się podjęte przez niego próby nawiązania kontaktu z mężczyzną. Po godzinie ósmej rano do akcji wkroczyli antyterroryści z radomskiej jednostki, którzy szybko obezwładnili szaleńca. W trakcie interwencji zdążył jeszcze odkręcić butlę z gazem, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.

0 30-letnim Sebastianie M. zrobiło się głośno pod koniec października. Podczas nocnej libacji najpierw groził rodzinie siekierą i widłami, później atakował interweniujących policjantów, a na koniec groził wysadzeniem butli z gazem. Zatrzymali go dopiero antyteroryści. Mężczyzna z podejrzeniem choroby psychicznej został odwieziony do szpitala w Krychnowicach.

W środę, w ubiegłym tygodniu w mieszkaniu rodziców znów doszło do awantury. Według policji, wieczorem matka mężczyzny zadzwoniła z informacją, że jej syn znowu odkręcił gaz w butli. Na miejscu wraz z policjantami przyjechało pogotowie i strażacy. Mężczyzny w domu jednak nie było.

- Nikt go tak naprawdę bliżej nie zna - mówią mieszkający obok sąsiedzi, - z nikim się nie przyjaźnił, ani kolegował. Ale jak był trzeźwy nie rozrabiał, nikomu nie ubliżał, a i dzień dobry odpowiadał. Wszystko zaczynało się dopiero jak wypił.

- Tak naprawdę to siedzieć powinna iść ta matka - mówi jedna z pań wychodząca z pobliskiego sklepu. Nikt z rozmówców, z obawy przed krewkim sąsiadem nie zgodził się na podanie swojego imienia bądź nazwiska. - To ona kupowała alkohol, pili razem, a później dochodziło do tragedii.

Sebastian jest przybranym synem Danuty i Henryka. Według sąsiadów, po powrocie syna ze szpitala do domu znów rozpoczęła się libacja. Matka kupiła w sklepie alkohol, a po kilku godzinach rozpoczęła się kolejna awantura. Ojciec nie chcąc w niej uczestniczyć wyszedł z domu. Kilkadziesiąt minut później został śmiertelnie potrącony przez jadący drogą z Kozienic w kierunku Lublina samochód osobowy.

Sebastian po krótkich poszukiwaniach został zatrzymany, grozi mu trzymiesięczny areszt. Jego przybranego ojca Henryka pochowano w ubiegły wtorek. Z kolei matka w dniu pogrzebu męża zamówiła wymianę okien.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie