MKTG SR - pasek na kartach artykułów

DROGI GROZY tylko do jesieni?

Piotr KUTKOWSKI, Jerzy STOBIECKI

Dwie główne krajowe drogi przebiegające przez region radomski, czyli trasy numer 7 i 12 są remontowane. Kierowcy nie zwracają jednak uwagi na znaki informujące o remontach, ignorują ograniczenia prędkości oraz sygnalizację świetlną. W miejscach, gdzie ma być bezpieczniej, na razie dochodzi do poważnych wypadków.

Obydwie drogi, numer 7 i 12 remontowane są bez wyłączania ich z ruchu. Zamiast wytyczać objazdy, na czas remontu zdecydowano się wprowadzić ruch wahadłowy. Na naprawianych odcinkach dróg zainstalowano sygnalizatory świetlne, które kierują ruchem. Właśnie w ich pobliżu dochodzi do największej liczby kolizji i wypadków. W poniedziałek w Wałsnowie w pobliżu Orońska przed remontowanym mostem, na światłach zatrzymał się dostawczy ford transit. W tył stojącego prawidłowo i widocznego samochodu, uderzył z dużą siłą ciężarowy mercedes. Uderzenie było tak silne, że ford został wepchnięty do rowu. Trzej pasażerowie forda transita z poważnymi obrażeniami trafili do szpitala w Radomiu. Kierowca samochodu ciężarowego, wyszedł z wypadku bez szwanku.

To był pierwszy wypadek na remontowanej drodze numer 7, jednak wcześniej doszło do trzech kolizji. Policjanci z Szydłowca, przyznają, że miejsce robót drogowych oznakowane jest prawidłowo. Winni są kierowcy.

- Niektórzy kierowcy, zwłaszcza ci, którzy jeżdżą rzadko tą trasą, nie są przygotowani na jakieś przeszkody - stwierdza Dariusz Kalita, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Szydłowcu. - Dlatego nie wiedzą, jak zachować się w danej sytuacji. To między innymi jest przyczyną kolizji. Do tego dochodzi brak ostrożności oraz zbyt duża prędkość.

30 kilometrów strachu

Znacznie więcej kolizji i wypadków miało miejsce na odcinku trasy numer 12 od Małęczyna do Zwolenia. Trasa z Radomia do Zwolenia od dawna uchodziła za jedną z najbardziej niebezpiecznych w regionie radomskim. Chociaż droga jest praktycznie prosta, a na liczącym 30 kilometrów odcinku znajdują się tylko dwa, ostrzejsze zakręty, dochodziło na niej do wielu tragedii. Wiosną tego roku ekipy drogowców przystąpiły do prac. Całą trasę podzielono na dwa odcinki, z różnymi wykonawcami robót. Pierwszy o długości nieco ponad 8 kilometrów podlega zwoleńskiemu Rejonowi Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Drugi, liczący 12 kilometrów - od Podgóry do Małęczyna - rejonowi radomskiemu. Prace finansowane są z budżetu Unii Europejskiej.

- Droga po remoncie ma być przede wszystkim bardziej bezpieczna - mówi Bronisław Oświeciński, kierownik rejonu generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych i Autostrad w Zwoleniu. - W trakcie remontu zostanie na przykład o 40 centymetrów obniżone wzniesienie znajdujące się około 3 kilometry przed Zwoleniem. Nie tylko z naszych obserwacji wynikało, że jest to bardzo niebezpieczne miejsce.

Przed wzniesieniem znajdowały się znaki ograniczające prędkość, a pasy ruchu oddzielała podwójna linia ciągła. Obniżenie wzniesienia, to jedno z rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo na drodze numer 12. Droga jest poszerzana, wymieniana jest cała jej nawierzchnia. Na skrzyżowaniach utworzone zostaną pasy do skrętu w lewo. Ale na razie bezpiecznie nie jest. Wręcz przeciwnie - jest bardzo niebezpiecznie. Na 20 kilometrowym odcinku drogi, w maju ruchem kierowało osiem sygnalizatorów świetlnych. Czas oczekiwania na jednym wynosił nawet siedem minut.

- Po pokonaniu remontowanego odcinka zaczynają się prawdziwe wyścigi - twierdzi jeden z kierowców codziennie pokonujących trasę z Radomia do Zwolenia. - Co ambitniejsi chcą nadrobić stracony czas i przyciskają pedał gazu do dechy. Jadą na wariata, wyprzedzają na trzeciego, a potem niespodziewanie napotykają się na kolejne światła. I wtedy zaczyna się gwałtowne hamowanie i "wmiksowywanie" w sznur samochodów. Inni też muszą hamować, ale nie zawsze dobrze się to kończy...

"Parkowanie" na bagażniku

3 maja w okolicach Podgóry o godzinie 18.30 na tył zatrzymującego się przed czerwonym światłem citroena najechał opel vectra, a z kolei na to auto - daewoo tico. Nikt nie został ranny, pojazdy zostały jednak poważnie uszkodzone.

Gorsze skutki miał wypadek, do którego doszło następnego dnia o godzinie 4.50 na łuku drogi w Małęczynie. Padał wtedy deszcz, jezdnia była śliska. Na tył ciężarówki scania, hamującej przed światłami, najechało iveco. W obu pojazdach, należących do... tej samej firmy, przewożona była słonina. Kierowca iveco, został ranny. Z kabiny musieli go wydostawać strażacy.

O godzinie 7.50 w Niemianowicach doszło przed światłami do kolejnego, bardzo podobnego zdarzenia. Tym razem na tył opla corsy z oznaczeniem nauki jazdy najechał fiat 126 p. 65-letniego kierowcę tego ostatniego auta przewieziono do szpitala.

- Pomimo znaków i ograniczeń, dochodzi tu do wielu wykroczeń. I dzieje się tak pomimo tego że remontowane odcinki dróg są z naszej strony objęte specjalnym nadzorem. Kierowcy, którzy jadą pod "prąd" na czerwonym świetle muszą się liczyć z mandatami w kwocie 300 złotych oraz 6 punktami karnymi. Jeśli w dodatku przekraczają dozwoloną prędkość lub popełniają innej jeszcze wykroczenia, kary są wyższe - podkreślał Henryk Mikulski, naczelnik sekcji Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Zwoleniu.

- Kontrola odcinka z Radomia do Podgóry prowadzona jest zarówno przy pomocy radiowozów jak i pojazdów nieoznakowanych. Zdarzały się już mandaty w kwocie 500 złotych - dodaje Rafał Jeżak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.

Policjanci apelowali i grozili, ale kierowcy ignorowali wszelkie ostrzeżenia i nadal rozbijali swe pojazdy.

18 maja w okolicach Gozdu zderzyły się cztery samochody. Na tył poloneza, który czekał na czerwonym świetle najechała ciężarówka. Siła uderzenia była tak duża, że polonez zatrzymał się na stojącym przed nim aucie, a to z kolei na następnym. To, że tym razem obeszło się bez ofiar i skończyło się na stratach materialnych graniczyło wręcz z cudem.

Modlitwa za ocalenie

"Szczęście, że nikt nie zginął" - tak mówili kierowcy przejeżdżający 7 czerwca przez Podzagajnik na widok rozbitych samochodów.

- Kierowca TIR-a nie zdążył zahamować i najechał na tył toyoty avensis - relacjonował Mirosław Kutera, zastępca naczelnika sekcji prewencji i ruchu drogowego Komendy Powiatowej Policji w Zwoleniu - Ciężarówka zjechała do rowu i uderzyła w drzewo. W ciężarówkę uderzył jadący za nią bus. Pasażerowie busa nie odnieśli obrażeń. Kierowców TIR-a i zmiażdżonej toyoty odwieziono z ogólnymi obrażeniami do szpitala.

Tego samego dnia, ale kilka kilometrów dalej, w miejscowości Miodne, autobus najechał w tył TIR-a. Autokarem podróżowało 50 pasażerów, w tym połowa dzieci, które miały w tym roku pierwszą komunię. Wszyscy byli uczestnikami pielgrzymki do Częstochowy.

- Siedziałem na tylnym fotelu. Nagle usłyszałem pisk hamulców, a potem głuche uderzenie. Gdy spojrzałem do tyłu ujrzałem TIR-a, który zatrzymał się metr za nami. Gdyby w nas uderzył, zostalibyśmy dosłownie sprasowani - relacjonował jeden z pasażerów.

Oby do jesieni

Ubiegły piątek był kolejnym feralnym dniem. Tym razem do wypadku doszło tuż za granicami Zwolenia. Kierowca cementowozu, bojąc się, że nie zdąży wyhamować przed skręcającym w lewo pojazdem ratował się, odbijając gwałtownie w prawo. Ciężarówka wpadła do rowu. Lekkie obrażenia odniósł jedynie kierowca.

Policjanci przyznają, że muszą jeszcze bardziej wzmocnić kontrole na remontowanej trasie. - Niestety, pomimo znaków i ograniczeń prędkości, kierowcy wciąż szarżują. Teraz częściej, będziemy kontrolować trasę, także nieoznaczonym samochodem z videorejestratorem - zapowiada Janusz Koziarski, zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Zwoleniu.

Zwoleńscy drogowcy powoli kończą już swoje prace. Być może ich 8-kilometrowy odcinek uda się oddać do użytku jeszcze w lipcu. Prace na radomskich odcinku mają potrwać do października. - Teraz te 30 kilometrów, to 30 kilometrów strachu. Było źle, jest jeszcze gorzej. Ale gorzej już chyba być nie może. Byle do jesieni - pociesza się jeden z kierowców...

"Dwunastka" - będzie bezpieczniej

Na 20 kilometrowym odcinku droga numer 12 z Małęczyna do Zwolenia zostanie poszerzona i wzmocniona. Jej nawierzchnia będzie mogła przenosić obciążenia wymagane przez przepisy unijne. Na wszystkich skrzyżowaniach z drogami utwardzonymi wyznaczone zostaną pasy do skrętu w lewo. W miejscu przystanków autobusowych wybudowane zostaną zatoki, przejścia dla pieszych z azylami i aktywna sygnalizacją oraz chodniki. Na jezdnię naniesione zostanie trwałe oznakowanie. Pasy wykonane ze specjalnej masy wprasowywanej w asfalt mają trwałość 7 lat. Niebezpieczne wzniesienie około 3 kilometrów przed Zwoleniem zostanie zniwelowane, dzięki czemu poprawi się widoczność, a co za tym idzie bezpieczeństwo. Prace na 8 kilometrowym odcinku z Podgóry do Zwolenia zakończą się 15 lipca, a na odcinku z Małęczyna do Podgóry do końca października.

"Siódemka" - znacznie odnowiona

Remont trwa także na drodze numer 7. Obecnie modernizowane są mosty w Orońsku i Wałsnowie. Po zakończeniu prac, w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni rozpocznie się odnawianie i wzmacnianie nawierzchni od Radomia do Szydłowca. W tym roku wyremontowany zostanie odcinek o długości około 12 kilometrów. Pozostałe 9 kilometrów zmodernizowane zostanie w przyszłym roku. Czeka wiec nas co najmniej rok kłopotów w podróży z Radomia w kierunku Kielc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie