Na "siódemce" w kilku miejscach, zwłaszcza niedaleko Warszawy, nad trasą zostały ustawione metalowe konstrukcje z kamerami. Na odcinku zarządzanymi przez radomski rejon Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, takich urządzeń nie ma.
Są za to kamery zamontowane przy aktywnych znakach. Włączają się w momencie, gdy nawierzchnia staje się śliska. Światła zaczynają wtedy pulsować, a o zagrożeniu informuje stosowny napis. Takie punkty z kamerami znajdują się w czterech miejscach.
KLASYCZNA PLOTKA
W związku z tym od kilku dni po Radomiu krąży plotka, że drogowcy porozumieli się z policją i od 1 lipca udostępniają jej zapis z kamer. Ma to umożliwiać mierzenie średniej prędkości danego auta na określonym odcinku, a potem ustalenie winnego i wlepienie mu mandatu.
- Przecież to bezprawie. Najpierw powinno się stworzyć odpowiednie regulacje prawne, a dopiero później bawić się w takie rozwiązania - mówił nam jeden z czytelników, który szukał u nas potwierdzenia tej informacji.
NIE POTWIERDZAJĄ
Dariusz Antonkiewicz, kierownik radomskiego rejonu Generalnej Dyrekcji, jest zaskoczony informacją o rzekomym podpisaniu porozumienia z policją.
- Nic o tym nie wiem - mówi. - Kamery służą wyłącznie naszym celom. Zapisy z nich przekazywane są do Punktu Informacji Drogowej, z którego korzystają zwłaszcza kierowcy ciężarówek. Dzięki monitorowaniu drogi możemy też szybko reagować, gdy następują oblodzenia.
Zdaniem Dariusza Antonkiewicza, rzeczywiście istnieje porozumienie z policją, ale dotyczy wyłącznie możliwości ustawania fotoradarów w pasie ruchu drogowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?