Beata Nowak była pasażerką jednego z pociągów
Beata Nowak z Radomia wsiadła do pociągu relacji Warszawa - Radom w sobotę o godzinie 20.11. Jechała piętrowym wagonem, gdy nagle skład zaczął gwałtownie hamować.
- Zatrzymaliśmy się, pojawiła się informacja, że ktoś zwalił drzewo na tory które zerwało trakcję elektryczną. Telefony komórkowe nie działały, bo nie było zasięgu, zaczęło się robić zimno, akumulatory rozładowywały się. Kierownik pociągu otworzył drzwi i grupą 16 osób poszliśmy torami. Podkłady kolejowe były bardzo śliskie, niebezpieczne było też maszerowanie po kamieniach, gdyż większość kobiet miała na nogach szpilki albo kozaki. Na szczęście pomagali nam panowie - relacjonowała nam.
Grupa próbowała też iść obok torów, tam jednak przeszkodę stanowiły krzaki i mokradła. Sytuacja poprawiła się dopiero w momencie, gdy dotarli do drogi.
ZNISZCZONY WAGON
Przed północą byli już w pobliżu stacji, gdzie zobaczyli drugi, stojący pociąg, tym razem relacji Radom-Warszawa. On również miał przymusowy postój z powodu upadku drzewa, które spadając zdemolowało wagon.
"Siedziałam w około 4-5 metrów od miejsca zdarzenia. Nagle usłyszałam ogromny huk, posypały się iskry. Drzewo uderzyło w wagon wyrywając drzwi, grzejnik i siedzenie. Na szczęście nikt tam nie siedział. Trzeba było czekać 2 godziny na autokar, który zabrał pasażerów do następnej stacji a dalej wracaliśmy pociągiem do Radomia" - napisała na naszym forum internautka.
Inny internauta napisał: "Mam nadzieję, że tych co sobie urządzili andrzejkową zabawę w ścinanie drzew na jadące pociągi złapią jak najszybciej".
Pasażerowie drugiego pociągu musieli w ciemnościach przejść około 3 kilometrów
SZUKANIE SPRAWCÓW
Na razie policja nie zatrzymała nikogo w związku z tą sprawą
- Prowadzone jest w tej postępowanie i zrobimy wszystko, by ustalić sprawców - mówiła nam Magda Siczek-Zalewska z zespołu prasowego mazowieckiej policji.
Według Marcjusza Włodarczyka, rzecznika Kolei Mazowieckich na skutek podcięcia drzewa zerwana została trakcja elektryczna na odcinku około 300 metrów, a usuwanie awarii zajęło ponad 8 godzin. Uszkodzony wagon z drugiego składu dopiero będzie naprawiany i trwa szacowanie strat.
- Ktoś swoim działaniem naraził ludzi na wielkie niebezpieczeństwo a nasze przedsiębiorstwo na kłopoty. Najgorsze, że zostało to zrobione w pełni świadomie - skomentował.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?