MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dwaj mieszkańcy Radomia przebiegli 173 kilometry wokół Mont Blanc w 42 godziny

Piotr Kutkowski [email protected]
Grzegorz Lasota (z lewej) i Grzegorz Baćmaga podczas biegu wokół Mont Blanc pokonali ponad 9 tysięcy metrów przewyższeń i 173 kilometry.  Jak zgodnie twierdzą, sukces tkwi głównie w głowach.
Grzegorz Lasota (z lewej) i Grzegorz Baćmaga podczas biegu wokół Mont Blanc pokonali ponad 9 tysięcy metrów przewyższeń i 173 kilometry. Jak zgodnie twierdzą, sukces tkwi głównie w głowach. Piotr Kutkowski
Maratony ich specjalnie nie interesują, a jeśli już - to górskie. Ale najbardziej interesują ich górskie ultramaratony. O tym jak realizują swoje pasje mówili na Radomskich Spotkaniach Podróżników Grzegorz Baćmaga i Grzegorz Lasota.

Podczas organizowanych od kilku lat spotkań zapraszani goście opowiadają o swoich wyprawach, wyczynach, jest to też zawsze okazja do dzielenia się informacjami i wymiany doświadczeń.
W ostatni czwartek w Czytelni Kawa pojawili się Grzegorz Baćmaga i Grzegorz Lasota. Obaj mieszkają w Radomiu, łączy ich także pasja do biegania w terenie. Zaczynali od Lasu Kapturskiego, potem coraz częściej wyjeżdżali w góry.

W słynnym ultramaratonie Biegu Rzeźnika, w którym startuje się parami, uczestniczyli trzykrotnie. Za sobą mieli też bieg Mnicha czy Granią Tatr. Wyjazd do Chamonix na liczący około 170 kilometrów bieg wokół Mont Blanc traktowali jako największe wyzwanie. By uczestniczyć w nim musieli jednak wykazać się zdobyciem 7 punktów za ukończenie innych ultramaratonów i zostać wylosowanym. Mieli szczęście i 27 sierpnia pojawili się na starcie imprezy uznawanej za jedną z najtrudniejszych na świecie. Na trasę wyruszyli w gronie 2300 osób wyposażeni w obowiązkowy ubiór i ekwipunek.

- Nasza odzież i sprzęt były ciężkie, a trzeba pamiętać, że te sześć niesionych na plecach po 100 kilometrach waży już dużo , dużo więcej - opowiadali. Bardzo we znaki dawała im się też pogoda, a zwłaszcza padający od startu przez kilkanaście godzin deszcz.

- Nogi nie tylko bolały, ale wyglądały też jak rozmiękczone kalafiory - mówili.

Kryzysy przechodzili wielokrotnie, najgorsza była jednak druga noc nieustannego biegu, w czasie której mieli wizje i majaki.

Ostatni, liczący 20 kilometrów odcinek trasy pokonywali rano, zaliczając już tylko trzy liczące 2300 metrów "górki". Na mecie w Chamonix pojawili się około godziny 12, po 42 godzinach. Wyznaczony przez organizatorów limit wynosił 46 godzin. W sumie bieg ukończyło około 1500 osób.
Byli bardzo zmęczeni i obolali, ale też bardzo szczęśliwi. I już myśleli o kolejnym starcie W październiku obaj pobiegli dla roztrenowania 150 kilometrów od Krynicy do Komańczy. A wiosną wybierają się na Wyspy Kanaryjskie na kolejny ultramaraton.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie