Radomscy działacze i sędziowie kibicowali w Japonii polskim siatkarzom. W ich obecności Polacy wywalczyli srebrny medal.
Bogdan Domagała, dyrektor Jadaru Radom, zapytany przed wyjazdem na mistrzostwa świata siatkarzy o termin powrotu odpowiedział: "Wracamy 4 grudnia z medalem". Nie pomylił się.
Polskim siatkarzom w Japonii kibicowała grupa działaczy i sędziów siatkarskich. Wyjazd zorganizował radomski sędzia tej dyscypliny i właściciel biura podróży Alfa Star, Sylwester Strzylak. Na trybunach w Sendai i Tokio jedną z bardziej widocznych, była grupa radomian, w której obok Strzylaka znaleźli się prezes Jadaru Tadeusz Kupidura, dyrektor klubu Bogdan Domagała oraz drugi sędzia Janusz Soból.
W każdej relacji wśród biało-czerwonych flag, wyróżniała się jedna, ze zrozumiałym dla wszystkich Polaków napisem "Jadar Radom" i po japońsku "Japonia". Pomysł zabrania tej flagi zrodził się w przeddzień wyjazdu.
CZYSTOŚĆ I ATMOSFERA
Dla całej czwórki była to pierwsza wyprawa do Japonii. Podróż zajęła prawie 20 godzin. Pierwszą rzeczą, na jaką zwrócili uwagę radomianie była czystość.
- Nie ma żadnych pomazanych ścian, pomalowanych wagonów kolejki, czy zdewastowanych koszy na śmieci - opowiada Strzylak. - Nawet na stacjach metra trudno znaleźć kurz. Druga sprawa to punktualność. Nikt się nie spóźnia.
Japończycy słyną również z grzeczności. Odczuli to także radomianie. Zanim doszli do swoich miejsc na trybunach, co najmniej dziesięć osób kłaniało się im i pozdrawiało ich. Oprawa spotkań bardzo przypominała organizowane w Polsce mecze Ligi Światowej. Nowością, na którą zwrócił uwagę Strzylak, była prezentacja "mopersów", czyli chłopców dbających o czystość podłogi.
Mistrzostwa nie miały imponującej publiczności. Widownia zapełniała się jedynie w czasie spotkań gospodarzy. Pozostałe mecze obserwowała grupa 500-800 kibiców. Wśród nich, wyróżniała się 40-osobowa grupa Polaków.
PREZESI I AKTOR
Prezes radomskiego klubu, Tadeusz Kupidura, podobnie jak prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Mirosław Przedpełski i prezes Polskiej Ligi Siatkówki, Artur Popko, występowali w mniej niż zazwyczaj oficjalnych strojach. Na mecze zakładali koszulki, czapeczki i szaliki w barwach narodowych. Razem z nimi siatkarzom kibicował prezenter radiowy i telewizyjny, wielki sympatyk siatkówki, Zygmunt Chajzer.
Dla sporej grupy Polaków dużym problemem była japońska kuchnia. Nie wszystkim przypadły do gustu owoce morza. Domagała jest ich wielkim smakoszem i chętnie próbował sushi oraz innych regionalnych smakołyków.
- Razem z prezesem Kupidurą szukaliśmy restauracji serwujących kontynentalne potrawy, nie bardzo byliśmy przekonani do ryżu z małżami na śniadanie - śmieje się Strzylak.
Dopiero w hotelu w Tokio dostali na śniadanie bułki i kawę, a gdy odnaleźli sklep ze zwykłymi owocami, przez moment poczuli się jak w Polsce. Wśród polskich kibiców znaleźli się też tacy, którzy woleli hamburgera, niż japońskie potrawy.
ZWIEDZANIE W PRZERWIE
Radomianie oglądali wszystkie spotkania rozgrywane danego dnia. Przed meczami i w czasie przerwy przed rundą finałową zwiedzali miasto. - Tokio zrobiło na mnie ogromne wrażenie - przyznaje Domagała. - Mieszkałem w Sydney, ale 13-milionów mieszkańców robi wrażenie.
Radomianie zwiedzili między innymi cesarskie ogrody, widzieli także najnowocześniejsze drapacze chmur, wyposażone w systemy amortyzujące trzęsienia ziemi. Uwagę zwraca wielka liczba rowerów i specjalnie urządzonych dla rowerzystów parkingów.
- Byliśmy zaskoczeni tym, jak młodzi ludzie spędzają wolny czas - mówi Strzylak. - Całymi dniami siedzą w salonach gier komputerowych, przyjmują zakłady, prowadzą rankingi. W każdym z salonów jest kilkadziesiąt stanowisk i zazwyczaj wszystkie są zajęte.
JUŻ ZA CZTERY LATA...
Radomianie podobnie jak większość kibiców cieszą się z tytułu wicemistrzów świata. Po finałowym meczu z Brazylią czują jednak pewien niedosyt. Tak samo jak kibice w całym kraju, już czekają na kolejny występ reprezentacji na mistrzostwach świata. - To było wspaniałe przeżycie, obserwować występy Polaków i na koniec całą drużynę na podium, odbierającą srebrne medale - mówi Strzylak.
- Mam nadzieje, że za cztery lata, znów będziemy mogli obserwować Polaków na mistrzostwach i to nasz zespół okaże się najlepszy na świecie - kończy Domagała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?