Dzieci uwięzione przez śnieg. O krok od katastrofy na Radomiaku (zdjęcia)

W pewnym momencie zaczęliśmy się bać - mówili uczestnicy turnieju

13 osobom uczestniczącym w turnieju tenisowym udało się szczęśliwie opuścić zagrożony zawaleniem namiot, w którym rozgrywano zawody. Nikt nie ucierpiał, w akcję ratowania konstrukcji zaangażowali się strażacy.

Namiot nazywany też balonem istnieje na stadionie Radomiaka od wielu lat, nakrywając cztery korty tenisowe. Cały czas tłoczone jest do niego powietrze, drugi tunel powietrzny służy do wyrównywania ciśnienia. Wejście do balonu prowadzi przez zamykany z dwóch korytarz, pełniący też rolę powietrznej śluzy.

EWAKUACJA

W poniedziałek od rana w balonie rozgrywane były półfinały i finały Wojewódzkiego Turnieju Młodzików w tenisie ziemnym. Cały czas padał wtedy śnieg. Przed godziną 14 uczestnicy zawodów zaczęli zauważać, że konstrukcja balonu zaczyna się zawężać pod wpływem osuwającego się śniegu. Uszkodził on również przewód pompujący powietrze do balonu, a potem korytarz wejściowy.

- Widzieliśmy jak namiot się załamuje. Mówiono nam byśmy szybko wychodzili, bo "namiot się zawali". Tak naprawdę dopiero wtedy pojawił się strach. Przy wyjściu pomagali nam sędzia i kortowy, którzy unieśli ugiętą konstrukcje korytarza. - mówili nam uczestnicy zawodów.

ZABLOKOWANE DRZWI

Jak się okazało pojawił się jeszcze jeden problem- zewnętrzne drzwi zostały zablokowane, szybko udało się je jednak otworzyć i wszystkie osoby przebywające w balonie opuściły go jeszcze przed przybyciem wezwanych na pomoc strażaków. W pierwszej kolejności zajęli się oni usunięciem śniegu zawalającego uszkodzony kanał powietrzny, który szybko wymieniono. Dzięki temu w balonie można było utrzymać niezbędne dla stabilności konstrukcji ciśnienie.

Później strażacy zajmowali się jeszcze odśnieżaniem innych części balonu. Najprawdopodobniej zostanie on teraz na pewien czas wyłączony z użytkowania. Zawody zostały zakończone w innej hali.

Strażacy zajęli się usunięciem śniegu z uszkodzonego kanału powietrznego