Sobota 10 kwietnia 2010 roku miała być dniem podniosłym, pełnym powagi, ale i wspomnień. Wspomnień o zbrodni katyńskiej, jednej z najtragiczniejszych w historii Polski. Politycy, z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, lecieli do Katynia, gdzie miały odbyć się uroczystości związane z oddawaniem czci polskim oficerom zamordowanym w 1940 roku przez NKWD. Na ten dzień zaplanowano drugą część obchodów 70. rocznicy zbrodni. Wszystko jednak potoczyło się inaczej.
Wielka katastrofa i najważniejsi ludzie w państwie
Na pokładzie samolotu oprócz pierwszej pary Lecha i Marii Kaczyńskich, byli: ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek, podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Stanisław Komorowski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Paweł Wypych, przedstawiciele Sił Zbrojnych RP m.in. szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor, dowódca Wojsk Lądowych RP gen. dyw. Tadeusz Buk, dowódca Sił Powietrznych RP Andrzej Błasik, parlamentarzyści, duchowni oraz rodziny katyńskie.
Wśród oficjeli były także osoby z woj. śląskiego - wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek, poseł PO Grzegorz Dolniak z Będzina, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik, który pochodził z Bielska-Białej, wiceadmirał Andrzej Karweta (pochodził z Jaworzna), Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski z Częstochowy, ks. płk Adam Pilch z Wisły, gen. dyw. Włodzimierz Potasiński z Czeladzi i prezes Narodowego Banku Polskiego, Sławomir Skrzypek z Katowic.
Przed godz. 9 do mediów zaczęły docierać komunikaty o katastrofie. Na początku lakoniczne, niejasne, z czasem coraz bardziej konkretne i dramatyczne. O 8.41 samolot, którym leciała delegacja z Polski rozbił się w pobliżu lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Zginęli wszyscy znajdujący się na pokładzie. Łącznie 96 osób, 89 członków delegacji i 7 osób załogi Tu-154M.
Jeszcze tego samego dnia cały kraj na osiem dni pogrążył się w żałobie. Zamiast obchodów w lesie katyńskim odprawiono mszę świętą w intencji pasażerów Tupolewa. Polacy w centrach miast zaczęli spontanicznie się gromadzić, modlić i opłakiwać tych, którzy zginęli w tych tragicznych okolicznościach. W żałobie pogrążył się także cały Górny Śląsk i Zagłębie.
Szli w milczeniu, nie dowierzając w to co się stało
W sobotę w Katowicach miał odbyć się „Marsz dla życia”. Pochód zorganizowano w piątą, liturgiczną rocznicę śmierci Jana Pawła II, na pamiątkę marszu sprzed pięciu lat, ale spontanicznie zmienił się w marsz bólu, żalu i niedowierzania. Na placu Wolności zebrało się około dwóch tysięcy ludzi, przyłączali się przechodnie, stawiło się większość polityków z regionu.
Kolejne dwa marsze przeszły przez stolicę województwa śląskiego we wtorek, 13 kwietnia. Najpierw w Kościele Garnizonowym modlono się w intencji zmarłych, a po mszy zebrani złożyli kwiaty pod pomnikiem Ofiar Katynia na placu Andrzeja, gdzie także odbył się apel ku czci ofiar sobotniej tragedii i otwarto wystawę plenerową „Zbrodnia Katyńska”. Składała się z piętnastu gotowych plansz, na których umieszczono reprodukcje dokumentów i zdjęcia oraz opisy, m.in. zeznań funkcjonariuszy NKWD uczestniczących w mordach. Do 15 dołożono jeszcze szesnastą, poświęconą „Ofiarom Pamięci Katynia” - ze zdjęciem tragicznie zmarłych prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii, spisem wszystkich ofiar katastrofy, a także wizerunkiem prezesa IPN Janusza Kurtyki. Około południa zebrani przemaszerowali do Muzeum Śląskiego, w którym też można było oglądać ekspozycję związaną z Katyniem.
Z kolei wieczorem ulicami Katowic również maszerowano. Tym razem to studenci śląskich uczelni solidarnie oddali hołd tragicznie zmarłym.
W dzielnicach Sosnowca pojawiło się 10 billboardów z zdjęciem pary prezydenckiej i katedry w Sosnowcu oraz napisem sugerującym solidarność miasta. W Jaworznie tablica przypominająca o tragedii pojawiła się w ciągu ulicy Katowickiej. W każdym mieście regionu odprawione zostały msze święte w intencji ofiar, w urzędach wystawiono księgi kondolencyjne, w których każdy mógł wpisać się i w ten sposób upamiętnić zmarłych. Nawet kierowcy wiązali czarne wstążki przy samochodach przypominające o żałobie.
Świat łączył się w bólu z Polakami. Kondolencje popłynęły nawet z... orbity
W tej rozpaczy z Polakami łączył się niemal cały świat. Ponad dwadzieścia państw na znak jedności ogłosiło w swoich krajach żałoby narodowe. Pod ambasadami RP palono znicze i składano kwiaty. Kondolencje płynęły z całego świata, a nawet z... kosmosu. Soichi Noguchi, japoński astronauta z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, 12 kwietnia 2010 połączył się drogą radiową z uczniami katowickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych nr 3. – W imieniu całej załogi pragnę złożyć kondolencje dla wszystkich Polaków, którzy stracili swoich przywódców i przyjaciół. Będziemy patrzeć na was z kosmosu – powiedział do młodzieży i nauczycieli oraz zgromadzonych wtedy w szkole dziennikarzy.
17 kwietnia na pl. Piłsudskiego w Warszawie odbyły się państwowe uroczystości żałobne ku czci ofiar katastrofy. Dzień później para prezydencka spoczęła w krypcie Katedry na Wawelu. Na pogrzeb przybyli m.in. prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, reprezentujący Baracka Obamę ambasador USA w Polsce Lee A. Feinstein, prezydent Czech Václav Klaus, ówczesny prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, Wiktor Juszczenko i była premier Julia Tymoszenko.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Bądź na bieżąco i obserwuj
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?