Dzisiaj Dzień Kobiet. Zamiast kwiatów kobiety pragną szacunku i miłości

Jakie bukiety sprawią radość

Wciąż najbardziej popularnymi kwiatami są róże, zwłaszcza w kolorze czerwonym. - Bo symbolizują one miłość - mówi Jolanta Leszczyk, właścicielka kwiaciarni "Pod Katedrą". - Ogromnym powodzeniem cieszą się malutkie bukieciki, zwłaszcza stokrotek. Nieustającym powodzeniem cieszy się frezja cameliowa. Sama prezentuje się wspaniale, ale doskonale sprawdza się również w bukietach, podobnie jak anemon, nazywany kwiatem miłości.

Czas, kiedy każda pani niejako z urzędu dostawała goździka i rajstopy dawno minęły. Teraz niektóre kobiety wymagają od mężczyzn więcej, a inne, bardziej feministycznie nastawione, mówią, że tu nie chodzi o uprzejmość a równe traktowanie. A co o tym wszystkim myślą mężczyźni?

Marek Suski i Armand Ryfiński to dwóch radomskich posłów, jeden z Prawa i Sprawiedliwości, drugi z Ruchu Palikota. Partie skrajnie różne, ale stosunek do kobiet momentami podobny (ale tylko momentami).
Na relacjach z Kongresu Kobiet, organizowanego przez organizacje feministyczne da się usłyszeć opowieści o tym, jak panie walczą z przepuszczaniem ich w drzwiach. Równość to równość. Kobieta ma zarabiać tyle samo, co mężczyzna (wszelkie badania faktycznie pokazują, że kobiety na takich samych stanowiskach zarabiają jednak mniej) i powinna też sama sobie otwierać drzwi.

CAŁOWANIE TO MOLESTOWANIE

Marek Suski, dziś już półżartem, opowiada, że zdarzyła mu się taka sytuacja. - Przepuściłem w drzwiach kobietę, a ona nakrzyczała na mnie, że ją dyskryminuję - śmieje się poseł.

To samo jest na przykład z całowaniem w rękę. Jak się trafi na zatwardziałą feministkę, to powie, że to molestowanie. - Na szczęście większość kobiet traktuje to jako miłe gesty - cieszy się Marek Suski.

Kiedy w naszej sondzie zapytaliśmy kilka pań, wszystkie zgodnie przyznały, że przepuszczanie w drzwiach, pomoc z niesieniu ciężkich zakupów, czy ustąpienie miejsca to miłe gesty, ale coraz rzadziej spotykane. - To chyba właśnie przez feministki - usłyszeliśmy.

PAN Z ZAKUPAMI

Marek Suski śmieje się, że nie wiadomo, jak teraz zachować się w Dzień Kobiet. - Nie wiadomo, jakie która pani ma poglądy, ale wszystkim życzę wszystkiego najlepszego - mówi i zaznacza, że o paniach trzeba pamiętać cały rok.
Armand Ryfiński też przepuszcza kobiety w drzwiach, ale zaznacza, żeby nie popadać w skrajności. - Jak wchodzę gdzieś obładowany siatkami z zakupami, to wolałbym jednak, żeby to kobieta otworzyła mi drzwi - uważa poseł Ruchu Palikota.

NIESTRASZNE PRASOWANIE

Pomoc jest ważna, ale czasem niezależna od płci. - Wiele razy pomagałem paniom na przykład we wniesieniu po schodach dziecięcego wózka, ale pomagałem w takiej samej sytuacji również mężczyznom - mówi Armand Ryfiński.
Można powiedzieć, że tutaj obaj myślą tutaj podobnie. Inaczej jest, kiedy zajrzeć do domów naszych posłów. Armand Ryfiński zapewnia, że obowiązkami domowymi dzieli się z żoną po równo, a więc myje okna, sprząta i prasuje. Ale przede wszystkim spędza dużo czasu z dziećmi. A jak były małe, sam je przewijał i to było wspaniałe. - A prasowanie wcale nie jest takie straszne - śmieje się poseł.

SPALONE MANKIETY

- Jakbym się wziął za prasowanie, to bym sobie mankiety w koszuli spalił - twierdzi Marek Suski. Dodaje też, że w domu, niestety, nie bywa najczęściej, więc nie zawsze jest okazja, żeby pomóc żonie w domowych pracach.
Poseł ma jednak wyłączność na prace w ogródku. Tu jest podział doskonały, bo on pracować w ogródku lubi, a jego żona niespecjalnie. Przyznaje jednak, że nigdy nie pytał żony o to, czy ona lubi prasowanie.

NASZE ŻYCZENIA

A wszystkim paniom życzymy, żeby mogły same o sobie decydować. W każdej sytuacji. Zawodowej, czy prywatnej. Także o tym, czy chcą być przepuszczane w wejściu i czy chcą prasować mężowi koszule. Równość nie zamyka przecież drzwi różnorodności.