MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Edith Piaf zeszła ze sceny i w Bufecie Artystycznym "Czekolada" spotkała się z widzami ze Starachowic

Barbara Koś.
Przedstawienie odbierane jest bardzo dobrze –mówiła Katarzyna Jamróz
Przedstawienie odbierane jest bardzo dobrze –mówiła Katarzyna Jamróz Fot. Barbara Koś
Słuchaczom Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Starachowicach tak bardzo spodobała się sztuka "Piaf" grana w Teatrze Powszechnym w Radomiu, że w sobotę przyjechali na nią po raz drugi. Poprosili też o spotkanie po spektaklu z Katarzyną Jamróz, grającą rolę Edith Piaf. Pani Katarzyna chętnie spełniła prośbę.

Na wieczorne spotkanie Beata Drozdowska, szefowa "Czekolady", zarezerwowała drugą salę kawiarni, tę dla "ważnych gości"...I słusznie, bo uniwersyteckich słuchaczy było dokładnie pięćdziesięciu jeden.

Kiedy pani Katarzyna weszła - powitał ją szum braw. W ten sposób raz jeszcze podziękowano jej za wspaniałą grę. Gdy brawa umilkły, panie Elżbieta Nowak, wiceprezes Uniwersytetu III Wieku i pani Barbara Dobrowolska, jego kierownik artystyczny, wręczyły aktorce kwiaty.
-To za pani piękny śpiew - powiedziały w imieniu wszystkich zebranych.

Poważa III Wiek

Okazało się, że Katarzyna Jamróz bardzo poważa Uniwersytet III Wieku.
-W Warszawie chodzi tam moja mama - powiedziała aktorka.
Pani Katarzyna lubi także Starachowice, bo ma tam chrześniaczkę, Madzię Banach, której rodziców poznała jeszcze podczas studiów.

Gdy wyjaśniono już kwestie topograficzne, posypał się grad pytań o rolę Edith. Jedna z pań miała ze sobą książkę Joanny Rawik o francuskiej gwieździe i chciała wiedzieć, czy ta książka także posłużyła ze scenariusz sztuki.
-Nie, autorka jest jedna, Pam Gems - wyjaśniła Katarzyna Jamróz, dodając, że wprawdzie wiele osób uważa tę sztukę za "komiksową", bo w dość "śladowej" biografii artystki dominują jej piosenki, przedstawienie odbierane jest bardzo dobrze.

Los Edith był tragiczny

-Oglądała je niedawno w Radomiu Barbara Ahrens, siostra Wojtka Młynarskiego, która specjalnie przyleciała do Radomia ze Szwajcarii - mówiła pani Katarzyna. - Ta sztuka jest bardzo tragiczna - westchnęła po obejrzeniu spektaklu.

- Miała na uwadze los Edith. Ale on był właśnie tragiczny. Jedno co ją ratowało to piosenka - opowiadała Katarzyna Jamróz.

Zauważono, że francuska gwiazda umarła młodo.
-Przyjaźnię się z panem Leopoldem Kozłowskim, muzykiem, pianistą, kompozytorem i dyrygentem, ostatnim żyjącym przedstawicielem autentycznych przedwojennych klezmerów w Polsce -mówiła Katarzyna Jamróz. - Ile ma lat?...Od kilku lat twierdzi, że dziewięćdziesiąt…Myślę, że gdyby Edith do dziś żyła, mogłaby być jego rówieśnicą. Zmarła mając tylko 48 lat. Ale przez ten czas przeżyła tak wiele tragedii, że mogłaby obdzielić nimi innych.

Ważna gra rąk

Pytano panią Katarzynę jak długo przygotowywała się do roli i jak udało się jej opanować gestykulację w piosenkach?
-To było trudne - zgodziła się aktorka.- Ale bez tej gestykulacji nie ma Piaf. Gra rąk to była cała Piaf. Na scenie śpiewała o sobie. Za pomocą rąk i dłoni wyśpiewywała swój ból i żal.

Uczestnicy spotkania bardzo prosili panią Katarzynę o nagranie płyty z piosenkami ze spektaklu.
-Muszę podsunąć pomysł dyrektorowi Rybce - obiecała Katarzyna Jamróz.

Na zakończenie spotkania aktorka złożyła autografy na programach ze spektaklu "Piaf"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie