"Fałszywka" w portfelu

Jeśli tego nie zrobimy albo spróbujemy go wydać, możemy przysporzyć sobie nie lada kłopotów.

Większość sprzedawców bardzo bacznie przygląda się banknotom, jakimi płacimy im za zakupy. Im większy nominał, tym dokładniejsza kontrola. Klienci nie zawsze są jednak tak czujni.

- Zdarzają się przypadki, że ktoś wraca do domu z zakupów i przeliczając to co zostało mu w portfelu, odkrywa podrobiony banknot. Taka osoba bardzo często nie potrafi nawet wskazać miejsca, gdzie jej go wręczono - opowiada January Majewski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.

Jak się w takiej sytuacji zachować? Najlepiej natychmiast odwiedzić z banknotem najbliższą jednostkę policji. - Nie trzeba mieć obaw, że automatycznie zostanie się uznanym za fałszerza. Osoba taka opowiada nam, jakie miejsca odwiedzała, gdzie mogła dostać banknot. Wtedy z urzędu wszczynamy śledztwo w sprawie fałszerstwa - wyjaśnia nasz rozmówca.
Co się dzieje ze znalezioną fałszywką? Banknot trafia do Narodowego Banku Polskiego w Warszawie. Tu jest dokładnie sprawdzany. Jeśli okaże się, że nasze podejrzenia były nieuzasadnione i pieniądz jest oryginalny, otrzymamy jego równowartość. Jeśli był podróbką, trafia do depozytu, a my niestety musimy pogodzić się ze stratą. Kto nie miałby zamiaru płacić za swe gapiostwo i zdecydowałby się pozbyć banknotu, może wpaść w poważne tarapaty.

- Płacenie podrobionym banknotem to przestępstwo. Grozi za nie nawet do dziesięciu lat więzienia. Podobną karę przewiduje kodeks dla osób przechowujących fałszywe pieniądze. Nie warto narażać się dla takich kłopotów - ostrzega January Majewski z radomskiej policji.