Filmujcie! - apeluje mazowiecka policja

Jacek Mnich, szef mazowieckiej drogówki po raz pierwszy o tym pomyśle informował w lutym

- Apelujemy do kierowców, by zgłaszali nam i przesyłali filmy z nagraniami "wyczynów" - powiem wprost - idiotów za kierownicą. Można to robić kontaktując się nie tylko z mazowiecką komendą, ale nawet z komendami powiatowymi - mówił.

CORAZ WIĘKSZE ZAINTERESOWANIE

Nie ukrywał też, że jest to pierwsza taka inicjatywa w Polsce i sam będzie oczekiwał na rezultaty akcji. Początkowo nie cieszyła się ona zbyt dużym poparciem - dla maja nadesłano 13 filmów. Teraz - według Andrzeja Lewickiego z zespołu prasowego mazowieckiej policji jest ich już znacznie więcej.

- Dostaliśmy do tej pory około 60 filmów i liczba ta z miesiąca na miesiąc rośnie - wylicza - Widać systematyczny wzrost popularności tej akcji.

PREKURSORZY

W ślad za mazowiecką policją podążyły też inne komendy wojewódzkie w kraju. Zdaniem Andrzeja Lewickiego stanowi to potwierdzenie, że istnieje taka potrzeba i ludzie gotowi są aktywnie uczestniczyć w walce z drogowymi piratami. Nawet wtedy, gdy oznacza to dla nagrywających niedogodności.

- Osoby przesyłające materiały filmowe muszą mieć przy tym świadomość, że przekazując nagranie policji jako potencjalni świadkowie zarejestrowanych zdarzeń mogą być poproszeni o udział w czynnościach w tej sprawie - nie ukrywa Andrzej Lewicki. I dodaje:

- Jeżeli materiał z zarejestrowanym wykroczeniem, z różnych względów nie będzie mógł być załączony do wiadomości, wówczas prosimy wskazać link do miejsca, gdzie dany materiał będzie dostępny. Nadesłane materiały policjanci drogówki przeanalizują pod kątem pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców agresywnych zachowań. Wobec kierujących, którzy dopuścili się rażących naruszeń obowiązujących przepisów, policjanci zastosują sankcje karne, w najsurowszym wymiarze. Mogą to być konsekwencje z zakresu prawa karnego, ale również konsekwencje administracyjne - nałożenie punktów oraz skierowanie sprawcy na badania psychologiczne, mające na celu stwierdzenie, czy ma on predyspozycje do posiadania uprawnień do prowadzenia pojazdu.

Według Jacka Mnicha nikt nie powinien mieć wyrzutów, że zawiadamia w ten sposób policję, bo w grę wchodzi bezpieczeństwo, a często nawet ludzkie życie.