Rafał Makowski bardzo rozwinął się w ostatnim czasie. Praca z Dariuszem Banasikiem wychodzi mu na dobre. W poprzednim sezonie należał do czołowych postaci zespołu walczącego o awans. W 33 spotkaniach zdobył jedenaście bramek oraz miał pięć asyst.
W obecnych rozgrywkach ma na razie na koncie tylko jedną bramkę i asystę, lecz nikt nie ma wątpliwości, że wpływ tego zawodnika na zespół jest większy niż wymienione statystyki.
- Wcześniej, gdy prowadziłem Rafała w młodzieżowych zespołach Legii, w Pogoni Siedlce, czy w Sosnowcu, uważałem, że jest typowym środkowym obrońcą lub defensywnym pomocnikiem. Dopiero w Radomiaku przestawiliśmy go za plecy napastnika, co okazało się strzałem w dziesiątkę. W drugiej lidze stwarzał bardzo duże zagrożenie pod bramką rywala, uderzał z dystansu, potrafił utrzymać się przy piłce, jednym słowem: sprawdził się w nowej roli. Aż się sam sobie dziwię, że wcześniej nie wpadłem na pomysł, aby zrobić z Makowskiego dziesiątki. W pierwszej lidze może nie ma jak na razie takich statystyk, niemniej widać go na boisku. Na przykład z Sandecją Nowy Sącz miał dużo podań otwierających. Innym razem bierze na siebie ciężar gry, decyduje się na strzały z dystansu. To bardzo wartościowy dla nas piłkarz, który ciągnie całą ofensywę Radomiaka - mówi trener Dariusz Banasik.
Rafał Makowski zdążył już przyzwyczaić się do zmiany pozycji. Nawet więcej przywiązał się do niej.
- Odkąd gram na dziesiątce przeżywam najlepszy czas w swojej przygodzie z piłką. Tak się nie czułem, występując na środku obrony. Czułem, że w tym miejscu boiska nie do końca się spełniam, wręcz dusiłem się. A teraz bramki wpadają, mam asysty, trzeba więc dalej to ciągnąć. Nie powiem o sobie lider Radomiaka, niech oceny wystawiają inni. Staram się po prostu grać najlepiej jak potrafię, dać drużynie, ile jestem w stanie. Myślę, że, póki co, wywiązuje się ze swoich zadań. Miejsce w tabeli wskazuje na dobrze wykonaną pracę - mówi piłkarz.
Trener Dariusz Banasik zdaje sobie sprawę, że jego pomocnika stać będzie na wiele także na drugim szczeblu rozgrywkowym.
- Chciałem udokumentować na boisku, że moja forma rośnie. Mieć świadomość, że mogę postawić kropkę nad i i wskoczyć na wyższy poziom. Po takim sezonie w drugiej lidze rozbudziłem swój apetyt. Przed sezonem nie główkowałem jakich to liczb oczekuję od siebie w pierwszej lidze. Staram się robić swoje. Jeśli przy okazji dorzucę do wspólnego worka bramki, czy asysty, to tylko dodatkowy plusik dla mnie. Miejsce w tabeli? Bardzo dobre, pamiętajmy jednak, że tabela jest bardzo spłaszczona i jeden mecz może wywrócić wszystko do góry nogami - mówi Rafał Makowski.
Zgadza się ze stwierdzeniem, że Fortuna 1 Liga to bezpośrednie zaplecze ekstraklasy.
- Nieraz miała miejsce sytuacja, że zawodnicy, którzy przeszli z pierwszej ligi do ekstraklasy grają na innym poziomie. Myślę, że pierwsza liga to dobra trampolina, żeby wskoczyć na najwyższe obroty - dodaje Rafał Makowski.
Ten materiał powstał na podstawie artykułu z oficjalnej strony Fortuna 1 Liga - 1liga.org.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?