Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Gangnam Style" trochę nas postraszył, ale pokonaliśmy Koreę 33:25 (zdjęcia)

Paweł KOTWICA [email protected]
Polscy piłkarze ręczni pokonali w ostatnim swoim meczu grupowym mistrzostw świata Koreę Południową 33:25, choć denerwującej huśtawki w ich grze było trochę za dużo.

[galeria_glowna]
Polska - Korea Południowa 33:25 (18:11).

Polska: Szmal (2), Wichary (12) - Wiśniewski 1, Krajewski 2 - Kubisztal 6 (2), Bielecki - Jaszka 3 - K. Lijewski 2, M. Lijewski 1, Bartczak - Orzechowski 4 (2), Bartczak 1 - B. Jurecki 10, Syprzak 3.

Karne. Polska: 4/5 (rzut Kubisztala obronił Lee). Korea Płd: 2/2. Kary. Polska: 10 minut (Grabarczyk 6 - czerwona kartka 60 min, Syprzak, B. Jurecki). Korea Płd: 10 minut.

Sędziowali: J. Mezezes, R. Pinto (Brazylia).

Przebieg: 2:0, 2:3, 3:3, 3:4, 4:4, 4:5, 5:5, 5:6, 7:6, 7:7, 8:7, 8:8, 9:8, 9:11, 18:11 - 18:12, 19:12, 19:13, 22:13, 22:22:20, 23:20, 23:21, 25:21, 25:23, 28:23, 28:24, 29:24, 29:25, 33:25.

Polacy przystąpili do swojego ostatniego meczu w grupie bez Michała Jureckiego, który z powodu niegroźnego zatrucia pokarmowego został w hotelu. Na wszelki wypadek z Koreańczykami nasz zespół chciał wygrać różnicą więcej niż dziesięciu bramek, bo wtedy była szansa na wygranie grupy, jeśli w późniejszym spotkaniu Serbia wygrała ze Słowenią dokładnie wynikiem 25:24.

Pierwsza faza spotkania nie była efektywną piłką ręczną w wykonaniu "biało-czerwonych". Wprawdzie nie mieli oni większych problemów z przechodzeniem przez bardzo wysoko postawioną obronę 3-3 Koreańczyków, ale zadziwiająco ospale grała nasza obrona, szczególnie w swojej centralnej strefie. Teoretycznie nie mający wielkiego zagrożenia z drugiej linii Azjaci tańczyli przed naszymi jakiś dziwny "Gangnam Style", po czym oddawali zaskakujące rzuty, które w zdecydowanej większość były celne i skuteczne. To spowodowało, że przez 20 minut prowadzili z Polakami wyrównany pojedynek, a nawet kilka razy obejmowali prowadzenie.

Dzień przyjaźni polsko-koreańskiej skończył się w ostatniej fazie pierwszej połowy. Nasza obrona nareszcie zaczęła grać aktywniej, nasi zawodnicy zaczęli wykorzystywać swoja przewagę wzrostu i masy, świetną zmianę Sławomirowi Szmalowi dał Marcin Wichary i od stanu 9:11 do przerwy nie straciliśmy gola, rzucając aż 9. Podobnie jak w spotkaniu z Serbią, znakomitą partię rozgrywał Bartosz Jurecki. Przy rozrzedzonej obronie Koreańczyków nasz obrotowy świetnie się ustawiał, dostawał precyzyjne podania i albo zdobywał gole, albo zarabiał karne.

Po przerwie trener Michale Biegler wpuścił na boisko nowych skrzydłowych - Michała Bartczaka i Przemysława Krajewskiego, a także rozgrywającego Karola Bieleckiego i kołowego Kamila Syprzaka. Nasz selekcjoner uznał najwyraźniej, że ważniejsze niż 10-bramkowa przewaga, było to, aby dać trochę odpocząć podstawowym zawodnikom.

Animuszu naszym zawodnikom wystarczyło jeszcze na pięć minut drugiej połowy (35 min 22:13 - najwyższe prowadzenie w meczu), a potem znów na długie minuty zapadli w zimowy sen. W efekcie Koreańczycy zdobyli ...siedem bramek z rzędu. Pierwszy przebudził się Wichary, którego dobre interwencje zmobilizowały kolegów. A musiało się to stać, bo dwa razy przeciwnik zbliżał się na różnicę dwóch goli.

W końcówce znów dominowali Polacy, ciągle szalał starszy z braci Jureckich, który zdobył aż 10 bramek, myląc się tylko dwa razy.
Pierwszy raz na tych mistrzostwach rzuciliśmy ponad 30 bramek, a po raz kolejny nie daliśmy sobie rzucić więcej, niż 25.
O tym, które miejsce w grupie zajmiemy, dowiemy się po meczu Serbia - Słowenia, który rozpoczyna się o godzinie 20.15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Gangnam Style" trochę nas postraszył, ale pokonaliśmy Koreę 33:25 (zdjęcia) - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie