W ubiegłym roku, jak wynika z dokumentów, szpital przyznał pracownikom premie w kwocie ponad 539 tysięcy złotych, a w pierwszym kwartale 2009 roku - w wysokości ponad 114 tysięcy. Pieniądze zostały podzielone między poszczególne grupy zawodowe.
- Gdzie te premie? Kwoty, które widnieją w tabelach, dotyczą chyba lekarzy, bo na pewno nie pielęgniarek - mówiły zbulwersowane siostry.
Pielęgniarki twierdzą, że na ich comiesięcznych paskach z wykazem składników pensji nie ma i nigdy nie było pozycji godziny nadliczbowe.
- Zawsze słyszałyśmy, że nie ma pieniędzy na godziny nadliczbowe, bo szpital tonie w długach. Proszę nam więc wyjaśnić o co chodzi? - mówiła w imieniu zgromadzonych Anna Trzaszczka, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w szpitalu przy Tochtermana.
- Pielęgniarki źle interpretują dokumenty - twierdzi Andrzej Pawluczyk, dyrektor szpitala.
- Pozycja godziny nadliczbowe dotyczy pracowników ogółem. Niektórzy w ogóle nie otrzymali z tego tytuły zapłaty. Godziny nadliczbowe kosztują lecznicę 400 tysięcy złotych miesięcznie - mówi dyrektor Pawluczyk.
Argumentacja dyrekcji nie uspakaja pielęgniarek, które domagają się szczegółowego wykazu premii i godzin nadliczbowych na poszczególnych oddziałach. Dyrekcja zobowiązała się przygotować takie tabele.
Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych od dawna domaga się opracowania taryfikatora kwalifikacyjnego i siatki wynagrodzeń. Średnia płaca pielęgniarki w miejskim szpitalu w pierwszym kwartale tego roku wyniosła ponad 3200 złotych brutto. Lekarza medycyny - ponad 8500 złotych.
Więcej czytaj we wtorkowym wydaniu "Echa Dnia"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?